- Jak wstałem po tych nokdaunach? Sam nie wiem. Podniosła mnie boska ręka. Mam w sobie ducha walki i nigdy się nie poddaję. Nawet w tej dwunastej rundzie, po ciężkim nokdaunie, wygrałem rundę. Ale niczego nie odbieram Wilderowi, "Brązowemu Bombardierowi", obecnemu mistrzowi WBC. To świetny pięściarz, mający wokół siebie świetny zespół. Bez względu na to, co mówią ludzie, Deontay Wilder to wspaniały mistrz. Pokazał dzisiaj wielkie serce. Nie jestem najłatwiejszym bokserem do trafienia, ale on cały czas nacierał - oznajmił. - Cieszyłem się każdą sekundą tej walki. Nie będę tutaj siedzieć i narzekać, krzyczeć, że zostałem okradziony. Sądzę, że wygrałem, niech kibice sami zdecydują, kto był lepszy. Obaj daliśmy z siebie wszystko, ciężko trenowaliśmy przez dziesięć tygodni, byliśmy z dala od swoich rodzin, poświęciliśmy się, byliśmy w świetnej formie. Mam nadzieję, że wszyscy mieli z tego taką radość, jaką mieliśmy my. Na pewno damy świetną walkę także w rewanżu - dodał. Pojedynek w Los Angeles zakończył się remisem po dwunastu rundach. Punktowano 114-112 dla Fury'ego, 115-111 dla Wildera oraz 113-113.