Nie znaczy to jednak, że podopieczni trenerów Nadii Biłowej i Adama Kołodziejczyka nie mają o co walczyć. To jedne z ostatnich w tym sezonie zawodów, w których można zdobyć punkty do klasyfikacji Pucharu Narodów. Pozycja w tym zestawieniu decyduje o tym, ilu zawodników z danego kraju może startować w poszczególnych konkurencjach w kolejnym sezonie Pucharu Świata. W myśl przepisów Międzynarodowej Unii Biathlonu (IBU) państwa, które zajmą w Pucharze Narodów miejsca 1-5 mogą później wystawić do sześciu zawodników lub zawodniczek (ranking prowadzony jest oddzielnie dla obu płci) w indywidualnych konkurencjach PŚ, te z miejsc 6-10 - po pięciu uczestników, z lokat 11-17 - po czterech. Polki zajmują obecnie 14. pozycję i nie awansują już ani na 10., ani też nie spadną poniżej 17. miejsca. Inaczej wygląda sytuacja biathlonistów, którzy są na 18. pozycji i wciąż mogą znaleźć się w "17", która pozwoliłaby później startować czterem, a nie trzem Polakom w zawodach PŚ. Muszą jednak dogonić Słowaków, którzy mają nad nimi 14 punktów przewagi. W sobotę piąty medal w tegorocznej edycji MŚ może zdobyć pewny już Kryształowej Kuli Johannes Thingnes Boe. Dotychczas może pochwalić się trzema złotymi krążkami i jednym srebrem. Na podium nie stanął tylko w biegu indywidualnym na 20 km, ale i tak wywalczył małą Kryształową Kulę za zajęcie pierwszego miejsca w klasyfikacji ten konkurencji. Bieg sztafetowy kobiet rozpocznie się o godzinie 13.15, mężczyźni wystartują o 16.30. W niedzielę na zakończenie mistrzostw w Szwecji odbędą się biegi ze startu wspólnego. Polskę reprezentować będzie jedynie Monika Hojnisz. mm/ co/