- Nasz ślub miał się początkowo odbyć 16 lipca. W tym czasie nasza reprezentacja walczyła jednak w Rzeszowie w turnieju kwalifikacyjnym mistrzostw świata. Dlatego musieliśmy szybko zmienić datę, a czwartek to był jedyny wolny termin w lipcu. Wiem, że mało kto ma wesele w środku tygodnia, ale co zrobić - tłumaczył z uśmiechem Arkadiusz Gołaś na łamach "Super Expressu". - To na pewno przyniesie nam szczęście - zażartowała wybranka serca reprezentanta Polski. - Cała drużyna złożyła mi już życzenia w Rzeszowie. Po meczu z Bułgarią trener Raul Lozano wzniósł toast za mój ślub i awans do mistrzostw świata. Po turnieju wielu kolegów wyjechało na krótkie urlopy. To jedyny czas, kiedy mogli odpocząć gdzieś z rodzinami - stwierdził Gołaś. Świeżo upieczeni małżonkowie nie będą mieli teraz zbyt wiele czasu dla siebie. Już w poniedziałek Arkadiusz Gołaś i pozostali reprezentanci mają stawić się w Spale na kolejnym zgrupowaniu. - Wspólna podróż?. Chyba dopiero we wrześniu, po mistrzostwach Europy i to jak wrócę z medalem - podkreślił Gołaś. Młodej parze życzymy wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.