Giennadij Gołowkin znokautował Daniela Geale'a
Giennadij Gołowkin (30-0, 27 KO) był zdecydowanym faworytem walki wieczoru sobotniej gali w nowojorskiej MSG i po raz kolejny potwierdził, że jest niekwestionowanym królem kategorii średniej, nokautując już w trzeciej rundzie mocnego Daniela Geale'a (30-3, 16 KO).

Geale zaczął walkę odważnie i ofensywnie, ale mógł sobie na to pozwolić dzięki defensywnej postawie Gołowkina, który nie spieszył się z destrukcją rywala.
Gdy jednak zdecydował się zaatakować na początku drugiego starcia, Geale od razu znalazł się na deskach. GGG nie chciał jednak widocznie kończyć walki w tym momencie, gdyż powrócił do spokojnego boksowania, które przypominało krążenie drapieżnika wokół skazanej na zagładę ofiary.
Pod koniec trzeciego starcia doszło do wymiany, w której na prawy sierpowy Geale'a mistrz świata odpowiedział również prawym sierpem. Ten cios powalił pretendenta na deski i choć Geale wstał na "8", nie zdecydował się na kontynuowanie pojedynku.
Była to jedenasta udana obrona mistrzowskiego pasa WBA w wykonaniu Gołowkina.
- Geale poczuł straszliwą siłę ciosów Giennadija - podsumował zakończenie walki komentujący galę w MSG Grzegorz Proksa, który sam o mocy Kazacha przekonał się prawie dwa lata temu.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje