Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wydadzą rekordową kasę na awans. W tym klubie tylko się śmieją

Unia Tarnów w nadchodzącym sezonie będzie niczym Kopciuszek na balu w 2. Metalkas Ekstralidze. Prezes Kamil Góral chodzi po sponsorach i zbiera kasę, a żeby zamknąć budżet, potrzebuje 7 milionów złotych. Tymczasem ligowi rywale zabezpieczyli na ten cel dwukrotnie więcej. W Rzeszowie działacze kalkulują kwotę nawet 14 milionów złotych. Unia jednak nic nie robi sobie z tych różnic i snuje ambitne plany.

Michał Drymajło, prezes Stali Rzeszów.
Michał Drymajło, prezes Stali Rzeszów./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Eksperci przewidują, że w 2. Metalkas Ekstralidze możemy mieć ligę dwóch prędkości, wynikającą z różnicy poziomów pomiędzy poszczególnymi drużynami. Te opinie zweryfikuje tor, ale my możemy być pewni co do tego, że rzeczone różnice będą, ale na poziomie budżetów.

Awans do PGE Ekstraligi będzie kosztowny

Ostateczna suma wydatków, które kluby poniosą w 2025 roku, w dużej mierze uzależniona jest od skuteczności zawodników, bo przecież lwia część ich wynagrodzeń to tzw. punktówki. Jeśli jednak założyć, że zespoły pojadą zgodnie z oczekiwaniami, to w Rzeszowie muszą być gotowi na spore wydatki i budżet oscylujący w granicach nawet 14 milionów złotych. Niewiele mniej będzie w Lesznie. Finanse spadkowicza PGE Ekstraligi szacowane są na 12 milionów złotych.

Wynagrodzenia w polskim żużlu poszły tak bardzo w górę, że jeszcze 10 lat temu z taką kasą śmiało można było walczyć o medale w elicie. Teraz ten budżet może zapewniać zwycięstwa, ale poziom niżej. Nie ma się czemu dziwić, jeśli przeanalizujemy wynagrodzenia gwiazd 2. Metalkas Ekstraligi. Kontrakty Janusza Kołodzieja, Taia Woffindena, czy Szymona Woźniaka szacowane są na blisko 3 miliony złotych. To stawki znane z PGE Ekstraligi.

Djoković pokonuje Alcaraza i awansuje do półfinału AO. WIDEO/AP/© 2025 Associated Press

Unia Tarnów wyda połowę mniej

Nie wszystkie kluby szalały na giełdzie transferowej. Bardzo rozsądnie do tematu podeszła Unia Tarnów. Ta po zeszłorocznych perturbacjach ogląda każdą złotówkę. Prezes Kamil Góral przyznaje, że do zabezpieczenia budżetu potrzebuje 7 milionów złotych, a więc o połowę mniej niż we wcześniej wspomniany ośrodkach.

To oczywiście nie oznacza, że tyle faktycznie będą wynosić finanse tarnowskiego klubu. Miejscowi działacze pukają do drzwi sponsorów i szukają dodatkowych środków. Przy odrobinie szczęścia uda się zakończyć rok na plusie, co w Tarnowie będzie sytuacją wręcz niespotykaną. Inna sprawa, że oszczędny skład zbudowała nie tylko Unia, bo i w Łodzi postanowili nie szaleć. Zresztą te dwie drużyny na papierze typowane są do spadku z ligi. Czas zweryfikuje, czy za kasą faktycznie pójdą wyniki sportowe.

Prezesi Piotr Rusiecki i Krzysztof Mrozek. Jeden jest szefem ekstraligowej Unii Leszno, drugi pierwszoligowego ROW-u Rybnik./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Kamil Góral (w środku)/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski/Fot. Krzysztof Szymczak/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem