W polskim klubie wstrzymali oddech. Człowiek Golloba poruszył środowisko
Nie tak miała wyglądać kariera Pawła Przedpełskiego. Choć swoją przygodę ze sportem żużlowym rozpoczął stosunkowo późno, od początku zachwycał toruńskich kibiców – i nie tylko. Jego talent dostrzegł nawet Tomasz Gollob, z którym ścigał się w Toruniu przez dwa lata. Teraz jednak, z powodu braku ofert, wypadł z PGE Ekstraligi. Mówiono, że 29-latek jest już wypalony i brakuje mu motywacji. W takim tonie wypowiadał się głównie jego były trener, Marek Cieślak. Tymczasem w Stali Rzeszów są pod wrażeniem. Przedpełski nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Koniec ponad 10-letniej przygody Pawła Przedpełskiego z PGE Ekstraligą. Kariera byłego uczestnika cyklu Grand Prix znalazła się na zakręcie. Polak schodzi klasę niżej, podpisując kontrakt ze Stalą Rzeszów, która ma ambitne plany. Obie strony chcą wkrótce wrócić do najlepszej ligi świata.
Były trener nie miał wątpliwość, "to kwestia motywacji"
O Przedpełskim powiedziano i napisano już wiele. Zawodnik, który dekadę temu uchodził za nadzieję polskiego żużla, nagle zaczął notować wyraźny regres. Choć sezon 2021 wydawał się być przełomowym, radość nie trwała długo.
Gdy zapytaliśmy jego byłego trenera, Marka Cieślaka, o przyczyny słabej dyspozycji, odpowiedział wprost: to kwestia motywacji. 29-latek miał być już wypalony i ścigać się jedynie dlatego, że to sposób na życie. Niedawno stwierdził też, że "Paweł chce sobie po prostu pojeździć".
Zrobili wielkie oczy, są pod wrażeniem
Jest wręcz przeciwnie. To właśnie pożegnanie z najwyższą klasą rozgrywkową najwyraźniej stało się tym impulsem, który może zmienić Przedpełskiego na dobre. W Rzeszowie są pod wrażeniem profesjonalizmu zawodnika. Sam zainteresowany stawia sobie wysokie cele i chce jak najszybciej wrócić do Ekstraligi. Słowa zamienia w czyny, przygotowując się na najwyższych obrotach.
Z jednej strony to dobrze. Mieliśmy już kilku zawodników, którym schodząc do 2. Ekstraligi wydawało się, że będą robić wynik "jedną ręką". Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Poziom zaplecza w ostatnich latach znacząco wzrósł. W tym roku liga będzie jeszcze silniejsza. Klasę niżej zeszli przecież Janusz Kołodziej, Grzegorz Zengota czy Tai Woffinden.
Stal wpadła na całkiem sprytny plan. Odbudowując Woffindena i Przedpełskiego, zyskują gotowy trzon drużyny na wypadek ewentualnego awansu. Obaj zawodnicy wciąż mają spory potencjał. Woffinden w formie to lider ekstraligowej drużyny. Natomiast Przedpełski jest materiałem na solidną drugą linię.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje