Koniec ponad 10-letniej przygody Pawła Przedpełskiego z PGE Ekstraligą. Kariera byłego uczestnika cyklu Grand Prix znalazła się na zakręcie. Polak schodzi klasę niżej, podpisując kontrakt ze Stalą Rzeszów, która ma ambitne plany. Obie strony chcą wkrótce wrócić do najlepszej ligi świata. Były trener nie miał wątpliwość, "to kwestia motywacji" O Przedpełskim powiedziano i napisano już wiele. Zawodnik, który dekadę temu uchodził za nadzieję polskiego żużla, nagle zaczął notować wyraźny regres. Choć sezon 2021 wydawał się być przełomowym, radość nie trwała długo. Gdy zapytaliśmy jego byłego trenera, Marka Cieślaka, o przyczyny słabej dyspozycji, odpowiedział wprost: to kwestia motywacji. 29-latek miał być już wypalony i ścigać się jedynie dlatego, że to sposób na życie. Niedawno stwierdził też, że "Paweł chce sobie po prostu pojeździć". Zrobili wielkie oczy, są pod wrażeniem Jest wręcz przeciwnie. To właśnie pożegnanie z najwyższą klasą rozgrywkową najwyraźniej stało się tym impulsem, który może zmienić Przedpełskiego na dobre. W Rzeszowie są pod wrażeniem profesjonalizmu zawodnika. Sam zainteresowany stawia sobie wysokie cele i chce jak najszybciej wrócić do Ekstraligi. Słowa zamienia w czyny, przygotowując się na najwyższych obrotach. Z jednej strony to dobrze. Mieliśmy już kilku zawodników, którym schodząc do 2. Ekstraligi wydawało się, że będą robić wynik "jedną ręką". Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Poziom zaplecza w ostatnich latach znacząco wzrósł. W tym roku liga będzie jeszcze silniejsza. Klasę niżej zeszli przecież Janusz Kołodziej, Grzegorz Zengota czy Tai Woffinden. Stal wpadła na całkiem sprytny plan. Odbudowując Woffindena i Przedpełskiego, zyskują gotowy trzon drużyny na wypadek ewentualnego awansu. Obaj zawodnicy wciąż mają spory potencjał. Woffinden w formie to lider ekstraligowej drużyny. Natomiast Przedpełski jest materiałem na solidną drugą linię.