ebut.pl Stal przegrała oba mecze półfinałowe z Betard Spartą, odpadając z rywalizacji o złoto w PGE Ekstralidze. Teraz w ciągu najbliższych dwóch tygodni zmierzą się z KS Apatorem w starciu o brązowy medal. Kibice są jednak tak wściekli, że zapowiadają bojkot niedzielnego meczu. Ostatnie wydarzenia przybrały efekt kuli śnieżnej. Kibice Stali domagają się wzmocnień, mają tego dość Kibice z Gorzowa mają już dość postawy swojej drużyny. Ogromne zarzuty padają pod adresem Szymona Woźniaka, dla którego jest to bardzo słaby sezon. W dwumeczu półfinałowym także się nie popisał, przywożąc do mety zaledwie 7 punktów. To właśnie on miał dotrzymywać tempa liderom, Martinowi Vaculikowi i Andersowi Thomsenowi, tak jak w poprzednich latach. W praniu wyszło zupełnie odwrotnie i to jego punktów brakowało najbardziej. Fani domagają się wzmocnień, które jakiś czas temu były jeszcze możliwe. Spekulowało się o rozmowach z Andrzejem Lebiediewiem, lecz finalnie uznano, że wypełnią dwuletnią umowę z reprezentantem Polski. Na przyszły sezon ma pozostać cały tegoroczny skład. Drżeli o zdrowie Polaka, to on mógł go zastąpić To przyjęto z ogromną dezaprobatą, bo już od dłuższego czasu ostrzegano działaczy, iż może się to zemścić. Dekadę temu, po zdobyciu mistrzostwa Polski, także pozostawiono cały zespół i na drugi rok gorzowianie o mało nie spadli ligę niżej. Teraz również istnieje obawa walki o ligowy byt, bo nowa formuła jest bezwzględna. Każdy z drugiej części tabeli, po rundzie zasadniczej, będzie zagrożony spadkiem do Metalkas 2. Ekstraligi. Krytyka była jednak skierowana nie tylko pod adresem Woźniaka, ale także Oskara Fajfera i Jakuba Miśkowiaka. Obecne rozgrywki również nie należą do udanych, choć Miśkowiak we Wrocławiu tak naprawdę zrobił swoje. Wracając do Fajfera, niedawno wiceprezes Stali mówił w rozmowie z naszym portalem, że plotki dotyczące Lebiediewa miały odnosić się głównie do zastąpienia Fajfera. Upadek w Szwecji i kontuzja kolana początkowo wydawały się na tyle poważne, że nie było wiadomo, kiedy i w jakiej dyspozycji wróci do ścigania. Istniała obawa, że mógłby się spóźnić nawet na przyszłoroczne rozgrywki. "Szkoleniowiec do zmiany", wielka kłótnia pod klatką Oberwało się również Stanisławowi Chomskiemu. Trener, który kilka lat temu został okrzyknięty jednym z najlepszych w Polsce, ponownie nie rozegrał tego spotkania najlepiej pod względem taktycznym. Sympatycy wytykają, że zmiany taktyczne powinny zostać dokonane już w trzeciej serii, zamiast czekać do wyścigów 11-13, kiedy tak naprawdę wszystko było już rozstrzygnięte. Ponadto zmiany były tak abstrakcyjne, że Woźniaka pozostawiono na bieg z mocnymi seniorami, a zmieniono go, kiedy miał się mierzyć z juniorami. Swoją dezaprobatę wobec tych decyzji wyrazili kibice będący w klatce gości. Sieć obiegło nagranie, na którym Chomski żywiołowo kłóci się z kibicami z Gorzowa. W powietrzu fruwały niecenzuralne wyzwiska. Nic na razie nie wskazuje na to, żeby Chomskiego miało zabraknąć w przyszłym roku. Od kilku dobrych lat krążą plotki, że władze szukają zastępstwa, a on ma w końcu udać się na zasłużoną emeryturę. Na pewno nie stanie się to w następnym sezonie, choć wielokrotnie pojawia się nazwisko chociażby Mariusza Staszewskiego, który miałby go zastąpić. Teraz to już niemożliwe, bo przedłużył on umowę w Ostrowie.