Młoda Niemka na jednym z łuków lekko zamknęła gaz, przez co straciła płynność jazdy, a Kuny nie potrafił jej ominąć/wyprzedzić, więc w nią wjechał. Sędzia go wykluczył, a to żużlowca rozwścieczyło. Gestykulował w kierunku wieżyczki, a zaraz po tym zaczął biec w kierunku parku maszyn. Porażka z kobietą sfrustrowała go do tego stopnia, że Kuny najpewniej chciał pobić rywalkę. Był w amoku, potrzebne były trzy osoby, by go zatrzymać. Po chwili dołączyła się także ochrona. Ostatecznie do rękoczynów nie doszło, ale było blisko. Rozmawialiśmy z kilkoma uczestnikami zawodów. Wszyscy są postawą Kunego absolutnie zażenowani. Zwracają uwagę na bardzo niski poziom sportowy zawodnika i mówią, że to on właśnie spowodował opisany wcześniej upadek. Kuny zwyczajnie nie umie jeździć, więc do nikogo za podobne sytuacje nie może mieć pretensji. Sama Patricia Erhart nie ma tej sytuacji żadnej winy. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tej historii, gdyby nie powstrzymano Kunego. Strach pomyśleć. Nie umie złożyć się w wiraż, zdobył brąz. Kuriozum w Lendavie Dodajmy, że Julian Kuny został w sobotę drugim wicemistrzem Słowenii. Zawody były bardzo międzynarodowe i ktoś mógłby pomyśleć, że np. srebro powinien był dostać Tomasz Orwat, który zajął drugie miejsce. Liczono jednak tylko słoweńskich zawodników, a tych było... czterech. Trzeci był Anze Grmek, więc to on dostał srebro. Przedostatnie miejsce zajął Kuny, ale pokonał Lukę Omerzela i dzięki temu wywalczył brązowy medal. Zawody wygrał Matic Ivacic. Oczywiście medaliści kraju byliby na pewno zupełnie inni, gdyby wystartowała czołowa dwójka żużlowców ze Słowenii, czyli Matej Zagar i Nick Skorja. Pierwszy z nich to jednak żużlowiec klasy światowej, wielokrotny mistrz kraju, któremu zwyczajnie nie chce się już brać udziału w takich imprezach. Trudno zresztą się dziwić. Skorja nie pojechał, bo prawdopodobnie nadal ma żal o zeszłoroczną sytuację (medale rozdano w bardzo niejasnych okolicznościach). Tak więc Kuny i Grmek wykorzystali zwyczajnie nieobecność tych lepszych od siebie.