Włókniarz Częstochowa odprawił z kwitkiem Stal Gorzów 54:36. Przed meczem można było zakładać, że gospodarzom uda się wygrać, ale nikt nie spodziewał się aż tak wysokich rozmiarów zwycięstwa. Podopieczni Mariusza Staszewskiego wytrawny bokser wypunktowali swoich rywali. Stal dziurawa jak szwajcarski ser, drużyna w rozsypce W gorzowskim zespole aktualnie nie zgadza się nic. Przeciętnie spisują się liderzy. Martin Vaculik do spółki z Andersem Thomsenem mieli być lokomotywą Stali, ale początek sezon pokazuje co innego. Kolejny problem to druga linia. O ile Andrzej Lebiediew ma pojedyncze zrywy, o tyle Oskar Fajfer prezentuje się fatalnie. W tym sezonie wszyscy liczyli, że zrobi krok w przód i udowodni, że jest w stanie skutecznie punktować na poziomie PGE Ekstraligi. Rzeczywistość jest zgoła inna. Jeśli do tego dodamy fakt, że gorzowianom nie sprawdziła się koncepcja zastępowania zawodnika U-24 Oskarem Paluchem, to mamy gotowy przepis na tragedię. W tej sytuacji okazuje się, że Stal dysponuje 2-3 punktującymi zawodnikami, a w takich warunkach trudno myśleć o wygrywaniu meczów. Gorzowianie muszą teraz poważnie zastanowić się nad tym, jak wyjść z kryzysu, bo nie wygląda to dobrze. Dziś już chyba nikt nie ma wątpliwości, że sufitem Stali w tym roku jest tylko utrzymanie. A o to z pewnością łatwo nie będzie, bo ciężko znaleźć w drużynie Piotra Śwista jakieś promyki nadziei. Tym bardziej, że nieźle spisują się bezpośredni rywale do walki o utrzymanie. Najlepszym tego dowodem jest właśnie Włókniarz, który po słabym starcie sezonu wyciągnął wnioski i drużyna Mariusza Staszewskiego prezentuje się znacznie lepiej. W Częstochowie wydarzyły się cuda Swoją drogą trzeba przyznać, że Włókniarz w stosunku do pierwszej kolejki zmienił się nie do poznania. Już zeszłotygodniowy mecz w Lublinie napawał optymizmem. W niedzielę w konfrontacji ze Stalą dostaliśmy tylko potwierdzenie tego. Równo punktowała niemal cała drużyna, swoje zrobili liderzy, a kapitalnie spisał się Wiktor Lampart, zawodnik U-24. Największym optymizmem jest jednak dyspozycja juniorów. Para Włókniarza miała być najsłabsza w całej lidze, a tymczasem duet Karczewski - Ludwiczak prezentował się wyśmienicie. To najpewniej efekt współpracy z trenerem Staszewskim, który słynie z tego, że ma rękę do młodych. W każdym razie w Częstochowie po tym meczu wszystkim spadł kamień z serca. Są pierwsze punkty, wzrost formy wszystkich zawodników. Z taką perspektywą można spokojnie patrzeć w przyszłość. Wyniki: Włókniarz Częstochowa: 54 9. Piotr Pawlicki 13+2 (3,3,2*,2*,3)10. Wiktor Lampart 11 (3,1,3,3,1)11. Mads Hansen 5+1 (1,1*,2,1)12. Kacper Woryna 9+2 (2,2,1*,3,1*)13. Jason Doyle 8 (0,3,2,1,2)14. Szymon Ludwiczak 3+1 (1,2*,0)15. Franciszek Karczewski 5+1 (3,2*,0)16. Kacper Halkiewicz - nie startował Stal Gorzów: 36 1. Oskar Fajfer 1 (0,0,1,-)2. Andrzej Lebiediew 9+1 (3,1,1,0,2*,2)3. Martin Vaculik 10 (2,0,3,0,2,3)4. Oskar Chatłas - nie startował5. Anders Thomsen 9 (1,3,2,3,0,0)6. Hubert Jabłoński 1 (0,1,0)7. Oskar Paluch 6 (2,0,0,1,3,0)