W 2018 roku Craig Cook był stałym uczestnikiem cyklu GP. Choć w elicie poszło mu kiepsko, to tak czy inaczej został zapamiętany jako ciekawa odmiana i świeża krew w mocno zabetonowanej stawce. Wydawało się jednak, że skoro zaszedł już tak daleko, to jego kariera musi ruszyć mocno do przodu. Cook poważne starty na żużlu zaczął w wieku 23 lat, wcześniej jeździł na motocrossie. Jego historia jest jedną z najciekawszych w nowoczesnej historia żużla. Cook jednak z roku na rok spadał z poziomem sportowym. Kluby z polskich lig niespecjalnie wyrażały nim zainteresowanie, nigdy po wypadnięciu z GP nie był już w stawce najlepszych na świecie. Niby mówiono o nim jako o jednym z czołowych brytyjskich zawodników, ale zdecydowanie lepsi wydawali się Robert Lambert, Daniel Bewley, a przede wszystkim trzykrotny mistrz świata, Tai Woffinden. Cook popadł w marazm, bylejakość. Problemy mentalne byłego uczestnika cyklu GP W rozmowie z brytyjskimi mediami Craig Cook przyznał, że cierpi na problemy natury psychicznej. Zdiagnozowano u niego ADHD, ma też chorobę afektywną dwubiegunową. Dopadają go stany lękowe, które w zasadzie uniemożliwiają codzienne funkcjonowanie. Cook odstawił żużel nieco na bok, ale trudno mu się dziwić. Teraz najważniejszy jest dla niego powrót do zdrowia. Problemy psychiczne potrafią całkowicie zniszczyć życie. Oby Craigowi udało się z nimi uporać. Być może do jego sytuacji przyczynił się incydent z Edynburga. Podczas jednego z meczów motocykl Cooka uderzył w fotografa, który padł jak rażony piorunem. Zawody przerwano, a poszkodowanego zabrano do szpitala, gdzie na szczęście jego stan się ustabilizował. Cook jednak bardzo mocno to wszystko przeżył. Świadkowie mówili, że na stadionie krzyczał ze strachu i rozpaczy.