Greg Hancock w IMŚ wywalczył cztery tytuły, Bruce Penhall dwa, a po jednym złotym medalu zdobyli: Billy Hamill, Sam Ermolenko oraz Jack Milne. Amerykanie czekają na dziesiąte złoto, ale na razie w stawce uczestników cyklu Grand Prix nie na żadnego zawodnika z tego kraju. Najbliżej awansu jest właśnie Becker, obecnie najlepszy amerykański żużlowiec. Już w tym roku 24-latek zadebiutował w turnieju. Nastąpiło to podczas finałowej rundy na toruńskiej Motoarenie. Potrafi rozmawiać z milionerem. Zaskakująca rolaBecker, wykorzystując kontuzje innych zawodników, posmakował jazdy z najlepszymi i planuje, jak najszybciej tam wrócić. - Mam jasny cel na przyszły sezon. Chcę się zakwalifikować do Grand Prix i mieć stałe miejsce w cyklu w sezonie 2025. Jestem przekonany, że mogę się nadal rozwijać i niebawem rywalizować z najlepszymi zawodnikami. Oczywiście, mam świadomość, że osiągnięcie takiego poziomu jeszcze trochę potrwa, ale jestem naprawdę zdeterminowany, by tego dokonać - mówi w wywiadzie dla oficjalnej strony Orła. Ważna zmiana w karierze Amerykanina. Becker rozpoczął nowy rozdział W przyszłym roku ten ciągle rozwijający się zawodnik nie będzie już występował na pozycji U24. Z tego też powodu musiał pozostać na zapleczu PGE Ekstraligi. Miał kilka ciekawych propozycji, jednak postanowił po roku rozłąki wrócić do Łodzi. Ten transfer był dość głośny, w końcu Becker wykręcił jedenastą średnią w lidze (2,052). Był to jego życiowy sezon, mocno przyczynił się do awansu Enea Falubazu Zielona Góra do elity.Sławę zyskał już kilka lat temu, gdy na treningi do Polski przyjeżdżał z Gregiem Hancockiem. Mistrz przyglądał się jego jeździe, a także udzielał mu wielu cennych rad. Pojawiał się w boksie młodszego kolegi nawet w poprzednim sezonie. W pewnym momencie wydawało się, że Becker się nie rozwija, a on po prostu potrzebował więcej czasu. Od 2021 roku na torach Speedway 2. Ekstraligi jest ceniony. Rok temu jego nazwisko wymieniano nawet w kontekście transferu do For Nature Solutions KS Apatora. Torunianie wybrali jednak Wiktora Lamparta. Motor Lublin wyciągnął 100 tysięcy z kieszeni. Inni muszą zrobić to samo