Można powiedzieć, że zawody, które odbyły się w stolicy Walii przelały czarę goryczy. Po dobrym otwarciu w Gorican i niezłej rundzie w Warszawie, mieliśmy (standardową) nudę w Pradze, kartoflisko w Teterow, średnio atrakcyjne zawody - choć z przebłyskami - w Gorzowie. Czwarta mało porywająca odsłona cyklu Grand Prix z rzędu, która odbyła się w Cardiff przelała czarę goryczy i spowodowała głosy mówiące nawet o skandalu. Raz, że widowisko było mało atrakcyjne przez dziury, a dwa, że kibice mogli dojść do wniosku, że został popełniony szkolny błąd. Dlaczego szkolny błąd? Tory jednodniowe układane są już od wielu lat i wydawać by się mogło, że technologia w tym temacie została opracowana do perfekcji. Oczywiście zdarzają się pojedyncze wpadki, gdzie tor nie jest idealny, natomiast w Cardiff wyglądało to tak, jakby ktoś zepsuł sprawę po całości. W Cardiff źle zbudowano tor Nuda w trakcie SGP i przerwanie SGP2 po 20 biegach bez rozegrania półfinałów i finału to sporych rozmiarów plama na wizerunku Discovery Sports Events, które przejmowało prawa do cyklu Grand Prix, sporo mówiąc o chęci stworzenia atrakcyjnych widowisk - zarówno jeśli chodzi o to, co dzieje się na torze, jak i poza nim. W Cardiff nie było o tym mowy, a wydaje się, że możliwe było zapobieżenie temu. Co pocieszające dla kibiców żużla, Discovery Sports Events prowadzi śledztwo w sprawie wydarzeń z Cardiff. - Żeby dowiedzieć się, co spowodowało taki stan toru w Cardiff, musisz zapytać osoby, które ten tor budowały. Ja zajmuję się torem tylko w trakcie zawodów, więc nie wiem co się stało na etapie konstrukcji. Wiem, że jest prowadzone śledztwo w tym temacie - powiedział w rozmowie z Interią Phil Morris, dyrektor cyklu Grand Prix. Discovery poważnie podeszło do sprawy Dopytywany o możliwe konsekwencje dla budowniczych toru nie był w stanie odpowiedzieć. - To nie jest moja decyzja, tylko Discovery. Nic mi do tego, nie jestem w to zaangażowany. Na tyle, na ile się orientuję, wiem, że przyglądają się problemom, które się pojawiły, a także dlaczego i jak do nich doszło. Jestem pewien, że wkrótce znajdą odpowiedzi - powiedział Morris dla Interii. O śledztwo w sprawie tego, co działo się w Cardiff zapytaliśmy u promotora rozgrywek - w firmie Discovery Sports Events. Jak usłyszeliśmy, sprawa jest traktowana priorytetowo i - co najważniejsze - jest analizowana w kontekście kolejnych lat, bo wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że taki tor nie ma prawa się powtórzyć. Pozostaje mieć nadzieję, że śledztwo pozwoli dokładnie zdiagnozować to, co stało się w Cardiff i takich obrazków, jak w stolicy Walii, na torach jednodniowych nie będziemy już oglądali. Zobacz także: Prezes ostro o swoich zawodnikach! "Mamy samych kaleków" Mówią, że zabija ten sport. Odpowiada na zarzuty Rozgoryczenie i łzy żużlowca. "Nienawidzę tej ligi"