Dokładnie dwa tygodnie temu, 28 marca Polski Związek Narciarski przekazał, że Maciej Maciusiak zmieni Thomasa Thurnbichlera na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Przyszłość Austriaka przez te 14 dni była niewiadomą. Przyznawał, że potrzebuje odpoczynku, na którym nie będzie myślał o skokach. Cały czas na stole miał ofertę z PZN ws. prowadzenia juniorów. Mówiło się i wciąż mówi także o zainteresowaniu ze strony Niemców i Austriaków (nie w kontekście pierwszego zespołu, lecz kadry B lub także młodzieżówki). Sekretarz generalny PZN Tomasz Grzywacz w rozmowie z i.pl zdradził, że szkoleniowiec miał przekazać swoją decyzję działaczom do niedzieli, ale tak się nie stało. Goldberger dostał pytanie o Polskę, wskazał na jedno miasto. "To miejsce ma potencjał" Grzywacz oznajmił następnie, że to 11 kwietnia nastąpi finał całej tej historii. - W piątek wszystko się rozstrzygnie. Jeśli Thomas wyrazi chęć poprowadzenia kadry juniorów, to stawi się rano w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem, gdzie dojdzie do spotkania wszystkich sztabów trenerskich naszych kadr oraz zawodników wchodzących w składy poszczególnych reprezentacji. Thomas ma świadomość, że piątek jest dla nas dniem newralgicznym - podkreślał. Teraz wszystko jest już jasne. PZN napisał dziś, że Thurnbichler nie przyjął propozycji pracy z polskimi juniorami. Adam Małysz spodziewał się innej decyzji. - Wiem, że jak był w biurze PZN jeszcze przed Planicą, to wydawał się zainteresowany ofertą, patrząc na przebieg naszej rozmowy. Nie wiem, jak po Planicy, ale myślę, że gdy wrócił do domu, pogadał z rodziną, to przemyślał pewne sprawy. Tym bardziej, że z tego co wiem, to chcą zostać w Polsce. Mam nadzieję, że przyjmie tę propozycję - mówił jeszcze w niedzielę dla serwisu skokipolska.pl. Polski skoczek "królem dyskwalifikacji" tej zimy. Najlepszy czas w jego karierze Thomas Thurnbichler chciał budować kolejne pokolenie polskich skoczków. Nic z tego Thurnbichler trenerem polskich skoczków narciarskich został w 2022 roku, kiedy na stanowisku zastąpił Michała Doleżala. Po trzech sezonach jego misja dobiegła końca. Sam zainteresowany przyznawał pod koniec marca, że proponował związkowi stworzenie duetu trenerskiego z Maciusiakiem. Polak miałby zająć się "starą gwardią", a Austriak Pawłem Wąskiem i innymi młodszymi zawodnikami. Ta propozycja nie została jednak przyjęta. - Mamy federację, w której są wielcy mistrzowie w drużynie. I oni będą naprawdę ważnymi postaciami do najbliższych igrzysk. To za nimi idą duże pieniądze do związku z ministerstwa i od sponsorów. I na tym się skupiamy. Trzeba jednak też zacząć budować kolejne pokolenie - mówił. Wygląda jednak na to, że to budowanie odbędzie się bez jego obecności.