Przed rundami cyklu Grand Prix odbywa się sesja kwalifikacyjna. Zadaniem zawodników jest wykręcenie jak najlepszego czasu jednego okrążenia. Następnie żużlowcy są klasyfikowani od najszybszego do najwolniejszego. Zwycięzca kwalifikacji wybiera numer startowy jako pierwszy, a po nim wybierają kolejni sklasyfikowani zawodnicy. We Wrocławiu, Tai Woffinden wdał się przy okazji wyboru numeru w ciekawą dyskusję z prowadzącym losowanie dyrektorem cyklu Grand Prix, Philem Morrisem. - Jak dużo wody będziesz lał w przerwach, gdy wezmę pierwszy numer startowy? - zapytał Morrisa Brytyjczyk, odnosząc się do upodobania Morrisa do wręcz zalewania torów w przerwach. - Tyle samo, co zawsze - odpowiedział Morris. Dla Woffindena oznaczało to jedno - pierwszego numeru startowego, który jedzie zawsze po równaniu toru, na pewno nie weźmie. - To wezmę dziesiąty - odpowiedział Woffinden. Phil Morris odpowiada na zarzuty Po zawodach we Wrocławiu zapytaliśmy Walijczyka o to, czy zgadza się z opiniami, które krążą na jego temat, jak pokazał Woffinden, nie tylko wśród kibiców, ale również wśród zawodników. - Zapytaj Taia. Mówi, że w cyklu Grand Prix i w Speedway Of Nations są najlepsze tory - odpowiedział krótko dyrektor cyklu Grand Prix. Po chwili uzupełnił jednak swoją odpowiedź. - Robię to, co uważam, że jest najlepsze dla ścigania, co pozwoli odjechać 23 wyścigi i spowoduje, że nie będzie się kurzyło na stadionie. Nie robię przerw po drugim biegu by polać tor - nigdy tego nie zrobiłem, nie muszę tego robić - dodał Morris delikatnie podszczypując polskich działaczy, sędziów, czy komisarzy torów, którzy w trakcie największych upałów bardzo często polewali tory już po drugim biegu. - Muszę dbać o tor przed biegiem pierwszym i później przed biegiem piątym. Robię to, co najlepsze dla widowiska, dla kibiców, dla widzów przed telewizorami, la zawodników. Robię to, jak najlepiej potrafię - zakończył Walijczyk, pracujący przy cyklu Grand Prix od 2015 roku. Zobacz także: Prezes ostro o swoich zawodnikach! "Mamy samych kaleków" Związek nałożył na niego karę. Nie poczuwa się do winy Rozgoryczenie i łzy żużlowca. "Nienawidzę tej ligi"