Pierwsze spotkanie w cztery oczy Mariusza Staszewskiego i Jasona Doyle'a już za nimi. Krono-Plast Włókniarz przeszedł kadrową rewolucję po nieudanym sezonie, więc scalenie drużyny na nowo jest wręcz wskazane. Od tego zależy być, albo nie być, częstochowian w PGE Ekstralidze. Polski klub ma problem z gwiazdą, domagają się zwrotu ponad 400 tysięcy Klub, wrzucając zdjęcie do sieci nowego trenera z nowym nabytkiem, stwierdził, że teraz to już z górki. Idealną sytuację do kontry wykorzystał BayerSystem GKM, który z Doyle'em miał, i w sumie nadal ma, same problemy. - Czy tak z górki, to się okaże - odpowiedzieli grudziądzanie. Australijczyk w dalszym ciągu nie zwrócił 420 tysięcy złotych. To część kwoty za podpis, którą wypłacił mu GKM. Doyle po wzięciu udziału w czterech meczach doznał poważnej kontuzji podczas zawodów w Anglii. Zgodnie z regulaminem klub potrącił mu znaczną część wynagrodzenia, bo kilka dni później ogłosił, że kończy sezon. Wówczas grudziądzanie zostali na lodzie i gdyby nie Michael Jepsen Jensen, to spadliby z hukiem. Musi zwrócić kasę, grozi mu zawieszenie Choć zawodnicy za dwa miesiące mają wyjechać na tor, to Doyle zupełnie nie kwapi się do spłaty zobowiązania. Wynajął prawnika, który nie odpowiada GKM-owi na wszelkie prośby. Jeśli były mistrz świata nie spłaci długu do 11 kwietnia, to nie zostanie dopuszczony do rozgrywek ligowych. A przecież inauguracja w Częstochowie odbędzie się przeciwko zespołowi z Grudziądza. Starcie zapowiada się emocjonująco, a niektórzy żałują, że mecz nie odbędzie się na terenie jego byłego pracodawcy. Wówczas na pewno bylibyśmy świadkami podobnych scen, jakie miały miejsce dwa lata temu w Lesznie. Wtedy Doyle przyjechał z Wilkami Krosno, a miejscowa publiczność oraz DJ nie pozostali mu dłużni. Nie obyło się bez gwizdów, wydrukowanych "Doylarów", piosenki "Money, Money, Money", a na końcu środkowego palca ze strony zawodnika w kierunku trybun.