Polak jest jego ostatnią nadzieją. Po zapaści próbuje stanąć na nogi
Rok temu miał wszystko. Był w Grand Prix, w reprezentacji Polski, miał milionowy kontrakt w PGE Ekstralidze. Wszystko się jednak posypało, jak domek z kart. Szymon Woźniak winy szukał w sprzęcie. Rozstał się z Ryszardem Kowalskim, tunerem m.in. Bartosza Zmarzlika, i zaczął żonglować silnikami. Wszystko na nic. Dlatego znów zapukał do warsztatu Kowalskiego. Na przygotowanym przez niego sprzęcie spróbuje wrócić na szczyt.

Szymon Woźniak długo pukał do drzwi warsztatu najlepszego tunera na świecie Ryszarda Kowalskiego. W końcu się tam dostał. Pomógł mu Bartosz Zmarzlik. Szczęście jednak nie trwało długo.
Szymon Woźniak nie rozgryzł silników Ryszarda Kowalskiego
Rok temu Woźniak nie poradził sobie z nowymi silnikami Kowalskiego. Wszyscy wokół powtarzali, że jednostki napędowe Polaka stały się bardzo czułe. Jeśli zawodnik trafił, to wręcz fruwał na torze. W innym wypadku miał ogromne problemy. Tych ostatnich doświadczył nawet Zmarzlik. Uporał się jednak z nimi. Trudno jednak, żeby było inaczej. Zmarzlik o sprzęcie wie wszystko.
Woźniakowi też wiedzy nie można odmówić, ale to jednak nie Zmarzlik. Niestety, z reguły, nie trafiał z regulacjami i bardzo często oglądał plecy rywali. Nie wiodło mu się ani w lidze, ani w Grand Prix. Nie pomogło mu nawet zatrudnienie do teamu 4-krotnego mistrza świata Grega Hancocka.
Woźniak zaczął żonglować silnikami. Na pierwszym treningu Polonii Bydgoszcz jednak zaskoczył
Polak w końcu poprosił Kowalskiego, żeby dał mu zgodę na testy silników innych tunerów. Podobno próbował wszystkiego. Miał w ramie motocykla silniki Briana Kargera, Ashleya Hollowaya i Flemminga Graversena. Nic to jednak nie dało.
Na pierwszym po zimowej przerwie treningu Abramczyk Polonii Bydgoszcz Woźniak jechał jednak na silniku Kowalskiego. - Zasuwał - mówi nam trener Polonii Tomasz Bajerski. - Na jakieś generalne wnioski jednak za wcześnie. To były dopiero pierwsze zajęcia. No i tor nie był jeszcze taki, jakbyśmy sobie życzyli. Na łukach trzeba było jeździć szeroko, bo materiał na środku toru się nie związał.
Wyleciał z Ekstraligi i z Grand Prix
Woźniak po marnym sezonie 2024 został skreślony przez ekstraligową Stal Gorzów i wylądował w pierwszej lidze. Wrócił do swojego pierwszego klubu, do Polonii, żeby się odbudować. O Grand Prix i ściganiu z najlepszymi, przynajmniej na razie, musi zapomnieć. Nie ma go też w reprezentacji Polski, choć rok temu był jej ważnym zawodnikiem.
Trudno powiedzieć, co dalej z karierą Woźniaka. W Polonii liczą, że szybko stanie na nogi i będzie liderem zespołu, że pomoże wrócić Bydgoszczy do Ekstraligi. Kluczem będą jednak sprawy sprzętowe. Jeśli Woźnik skupi się na Kowalskim, jeśli mu zaufa, to może na tym dobrze wyjść. Bo przesiadka na innego tunera ma sens tylko wtedy, gdy postawi się na kogoś konkretnego. Żonglowanie zwykle niczego nie daje. Choćby z tego względu, że żaden mechanik nie przywiązuje się do zawodnika, który ma silniki z kilku źródeł. Taki żużlowiec nie jest traktowany priorytetowo. Tunerzy lubią mieć kogoś na wyłączność. Wtedy oddają mu serce.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje