Prezes Stali Gorzów zasugerował, kto ma pamiątki Całkiem niedawno Marek Grzyb, prezes Moje Bermudy Stali Gorzów, zasugerował, że gorzowski radny i mecenas Jerzy Synowiec może mieć w domu pamiątki po Edwardzie Jancarzu. - Jeśli chodzi o poruszoną kwestię klubowych pamiątek, to z tego, co się dowiadujemy, sporo z nich przebywa w prywatnych rękach gorzowskiego adwokata i radnego. Miejscem pamiątek jest klub, a nie prywatne gabloty. Zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje zwrot pamiątek do klubu - mówił Grzyb w rozmowie z portalem po-bandzie.com.pl. Nazwisko Synowiec nie padło, ale on sam poczuł się wywołany do tablicy i odpowiedział na naszych łamach, że kiedy był prezesem Stali, to kupił od rodziny Jancarza wszystkie pamiątki, wyremontował pomieszczenie w klubie i przekazał pamiątki do gabloty. - Na początku XXI wieku one tam były. Nie mam jednak pojęcia, co się z nimi stało. Ktoś zabrał, wyrzucił? Nie wiem. Na pewno jednak nie pozwolę na to, by szargać moje nazwisko - opowiadał nam Synowiec. Żona radnego Synowca pokazała, co ma w gablocie Teraz żona Anna pokazała na Facebooku gabloty męża i napisała, co się w nich znajduje. Jest tam Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Złoty Krzyż Zasługi. W sumie lista obejmuje sześć odznaczeń. Wszystkie zostały przyznane panu Jerzemu. Nic klubowego tam nie ma. Synowiec napisał oświadczenie, w którym informuje, że firma prezesa Grzyba jest reklamodawcą portalu, który go szkaluje. Dodał też, że ani Grzyb, ani nikt inny nawet go nie zapytał, czy ma jakieś pamiątki po Jancarzu. Na koniec stwierdził, że kieruje sprawę do sądu. Gorxzowski publicysta staje w obronie Synowca W obronie Synowca mocno staje gorzowski publicysta Robert Bagiński, który przywołuje tekst hip-hopowej grupy Fisz Emade i pisze o "dresiarzach w garniturach". - Śmiem twierdzić, że kultura "Fair Play" w gorzowskim klubie, zastąpiona została stylem charakterystycznym dla szalikowców - pisze Baginski. - Prezes Marek Grzyb pokazał, że nie ma już miejsca na prawdę. Jest tylko wysypisko informacyjnych śmieci. Można poniżyć i zdegradować każdego, jeśli tylko przyjdzie na to ochota - czytamy w jednym z dwóch felietonów Bagińskiego. Zobacz też: Demencja wśród piłkarzy. Nowe badanie pomoże rozwikłać tę tajemnicę