Na przestrzeni lutego i marca Dajana Jastremska dwa razy przekonała się, jak wiele brakuje jej jeszcze do byłej liderki światowego rankingu, Igi Świątek. Polka i Ukrainka wpadły na siebie na tej samej fazie turniejów, w trzeciej rundzie, najpierw w Dubaju, a następnie w Indian Wells. Jastremska bardziej postawiła się na Bliskim Wschodzie, gdzie zmusiła Polkę do dużego wysiłku w pierwszym secie. W kolejnym przegrała jednak do zera. Niespełna trzy tygodnie później poszło jej dużo gorzej, na twardych kortach w Kalifornii "urwała" Świątek zaledwie dwa gemy i ponownie, w dwóch setach, znalazła się na aucie. Jastremska nie dla Świątek. Ukrainka uniosła się złością. "Nie piszcie głupot" Jastremska miała szansę, by na rewanż zapracować sobie w trwającym turnieju rangi WTA 500 w Stuttgarcie, w którym Iga Świątek czuje się jak ryba w wodzie. Chcieć a móc to jednak dwie odrębne kwestie i Ukrainka ekspresowo znalazła się za burtą. Przy okazji historia jest tu o tyle ciekawa, że najpierw zeszła z kortu pokonana przez Łotyszkę Jelenę Ostapenko, a na drugi dzień, w parze z... Ostapenko, stoczyła deblowy bój o awans do półfinału. Przegrany, lecz zaciekły, a ich przeciwniczkami były Timea Babos i Luisa Stefani. Wróćmy jednak do rozgrywki singlowej. 24-latka wpierw musiała przebrnąć kwalifikacje, w których w pełni wywiązała się z roli faworytki. Niestety dla niej bolesne zderzenie nastąpiło już w pierwszej rundzie, gdzie trafiła na wspomnianą Ostapenko. Mecz miał rangę 1/16 finału, faworytką była 24. tenisistka świata (choć inaczej twierdzili analitycy) i na korcie demonstrowała wyższość nad Ukrainką. Pierwszą partię Ostapenko wygrała 6:3, w drugiej prowadziła już 3:0 i... mecz dobiegł końca. Dalszą rywalizację Jastremska oddała przed czasem, decydując się na krecz. Początkowo nie do końca było wiadomo, co stoi za powodami takiej decyzji Ukrainki. Dopiero później nadeszło wyjaśnienie, a wypowiedzi zawodniczki cytują między innymi branżowe portale. Fissette ze Świątek w Stuttgarcie, a tu wiadomość od jego żony. Oficjalnie ogłosiła światu - Rano w dniu meczu, po około dziesięciu minutach rozgrzewki, nagle dostałam silnego krwotoku z nosa i poczułam nagły spadek ciśnienia krwi. Natychmiast wróciłam do pokoju, czując się niezwykle osłabiona. Gdy wróciłam na kort, po kilku wymianach znów poczułam słabość i wewnętrzne drżenie. Próbowałam walczyć w pierwszym secie, ale szybko zdałam sobie sprawę, że mój stan szybko się pogarsza. Lekarz poradził mi, abym nie kontynuowała meczu - ujawniła Dajana. I dodała, że taką decyzję ważyła już wcześniej. - Miałam pewne wątpliwości co do gry, ale udało mi się ustabilizować swój stan, sięgając po coś słodkiego. Jednak wkrótce po rozpoczęciu meczu objawy powróciły i przybrały na sile. Straciłam równowagę, koncentrację i poczułam zawroty głowy. Jestem bardzo rozczarowana, ponieważ byłam dobrze przygotowana do tego turnieju - dodała. Zanim jednak Jastemska przedstawiła powody, musiały dotrzeć do niej opinie i komentarze tych osób, które otworzyły rozdział ze spekulacjami. Niektórzy nawet zaczęli ją krytykować za decyzję o poddaniu pojedynku.