Czarnecki przypomina, jak Anglicy z BSI zainwestowali w Polskę Być może z dzisiejszej perspektywy powierzenie tych zawodów sprzed 28 lat Polsce i Wrocławiowi wydaje się być oczywiste - bo nasz kraj jest żużlową superpotęgą. Wtedy jednak tak nie było. Centrum "czarnego sportu" na świecie stanowiło Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, a polska liga była naprawdę daleko za tą na Wyspach (choć już bliżej niż w latach 1970. i 1980.). Profesjonalny żużel stawiał nad Wisłą, Odrą i Wartą dopiero pierwsze kroki. Inwestycja BSI w Polskę i dolnośląską stolicę poprzez przyznanie nam pierwszego GP w historii bardzo znacząco przyczyniła się do rozwoju naszego speedwaya. Byłem jednym z zagorzałych krytyków Anglików z BSI, zwłaszcza w ostatnich latach ich funkcjonowania jako promotora GP - bo rzeczywiście wtedy nie mieli już żadnego pomysłu na rozwój dyscypliny i tylko liczyli kasę. Jednak muszę przyznać, że pierwsze lata czy może nawet pierwsze półtorej dekady było w wykonaniu BSI dobre. Negocjowałem z nimi w Londynie wraz z Andrzejem Rusko kolejne turnieje GP we Wrocławiu i stwierdzam, że byli bardzo trudnymi negocjatorami, ale na pewno w pierwszych kilkunastu latach, gdy rządzili Grand Prix, mieli wizję i szereg dobrych pomysłów. Amerykanom z Discovery życzy wizji i znalezienia drugiej Polski Dziś tej wizji życzę Amerykanom z Discovery i ich francuskiemu partnerowi. Życzę im odwagi, przy budowaniu kalendarza Grand Prix na kolejne sezony od 2024 poczynając, bo dzisiaj speedway potrzebuje nie tylko odświeżenia czy wręcz zaplanowanych powiewów świeżości, ale właśnie pulsów prorozwojowych tam, gdzie żużel jest w powijakach lub przez wiele lat funkcjonował dobrze, ale potem przyszedł kryzys (nieraz długoletni). Ważne są też kraje, w których żużla wcale nie było, ale są bogate, na przykład w ropę, która siłą rzeczy łączy się ze sportami motorowymi. Żużel dziś wymaga rozwoju, a czasem resetu lub restartu. Tegoroczna Ryga (a jednak nie Dyneburg, czyli Dzwinsk, czyli Dauvgapils!) to niezły początek, ale już teraz warto myśleć o kolejnych lokalizacjach w następnych latach. Manchester choćby, druga metropolia Wielkiej Brytanii to duże miasto ze świetnym obiektem i masa kibiców. Pardubice mają ogromne tradycje — i Zlata Prilba i szereg turniejów finałowych IMŚJ (zawsze pod moim Patronatem Honorowym), a ostatnio finał IME-SEC (też, już 7 rok z rzędu pod moim Patronatem), a dodatkowo bliskość polskiej granicy zapewni świetną frekwencję. Bardziej ambitnie — USA (Los Angeles? Inne miasto? Może Greg Hancock poradzi?)? Australia (Perth? Może Jason Crump doradzi?) Być może tanie Węgry? Znacznie droższa Francja? Gdyby choć jednej z tych lokalizacji udało się pójść droga Wrocławia, Discovery odniosłoby ogromny sukces. Zatem wszystko w grze... Zobacz również: To już oficjalne. Wielki powrót Rosjan. Polak się tłumaczy: "Mówimy o szowinizmie i nacjonalizmie"