Przypomnijmy, że zdaniem Oskara Polisa Orzeł Łódź nie wypłacił mu całego wynagrodzenia z kontraktu w niesłuszny sposób. Klub potrącił część należności za absencję na treningach zespołu. - Dostałem karę w wysokości 20 tysięcy złotych za to, że raz bez zgody trenera opuściłem trening - mówił nam wściekły Oskar Polis. Jak twierdzi Polis, nie był on traktowany na równi z innymi zespołowymi gwiazdami, a niektórzy zawodnicy rzadko stawiali się na treningi. Żużel. Witold Skrzydlewski jest pewny zwycięstwa w sądzie Odmienne zdanie na temat konfliktu z Oskarem Polisem ma rzecz jasna właściciel Orła Łódź oraz prezes tego klubu, Witold Skrzydlewski. Biznesmen jest pewny zwycięstwa na drodze sądowej z Oskarem Polisem i jak sam twierdzi, dysponuje odpowiednimi dowodami na poparcie swoich tez. - Absolutnie nie mam zamiaru panu Polisowi odpowiadać. Powiedział, co wiedział i ma do tego prawo. Z panem Polisem widzimy się w sądzie, jak zresztą sam to zapowiedział i wówczas zobaczy pan, co będzie tam wyciągnięte. Nie będę szerzej komentować sprawy - mówi nam Witold Skrzydlewski, który był powściągliwy w słowach. Żużel. Skrzydlewski pozostał na stanowisku. Nadal będzie władał klubem Przypomnijmy, że Witold Skrzydlewski zapowiedział sprzedaż Orła Łódź, ale ostatecznie pozostał w klubie jako właściciel. Orzeł zbudował kadrę na Metalkas 2. Ekstraligę za małe pieniądze, a nazwiska, które będą ścigać się w łódzkim klubie, są w stanie utrzymać się w lidze. Witold Skrzydlewski na giełdzie transferowej wykazał się wielkim kunsztem.