Co więcej, w Apatorze przekonują, że Grzegorz Węglarz już nawet podpisał kontrakt w tym klubie. Miał zarabiać około 7 tysięcy złotych miesięcznie na rękę. Finalnie nie podjął jednak pracy. Teraz cieszyć może się Betard Sparta. To prezes Sparty powiedział właścicielowi Apatora We Wrocławiu od początku utrzymywali, że żadnego Węglarza w Toruniu nie będzie. Po pierwszej rundzie Grand Prix prezes Andrzej Rusko powiedział to wprost Przemysławowi Termińskiemu, właścicielowi eWinner Apatora. Betard Sparta tłumaczyła, że ma ważny kontrakt z Węglarzem na sezon 2022 i nic tego nie zmieni. eWinner Apator długo jednak żył nadzieją. Jeszcze kilka dni byli w Toruniu przekonani, że będą mieli nowego speca od przygotowania toru. Doszło do zgrzytu na Grand Prix Wygląda jednak na to, że rację mieli ci, którzy opowiadali, że po pierwszej rundzie GP doszło do zgrzytu między Węglarzem i osobami z toruńskiej ekipy. Poszło o to, jak został przygotowany tor na pierwszą rundę. Miejscowi mieli pretensje, że został on zrobiony pod zawodników Betard Sparty, którzy zajęli całe podium. Na drugi dzień do toru wyznaczono innych ludzi, a Węglarz miał stwierdzić krótko: - "Żadnej emigracji nie będzie". Wychodzi na to, że słowa dotrzymał. Apator miał w tym roku spore problemy z torem. Węglarz miał je rozwiązać. Wychodzi jednak na to, że w Toruniu będą musieli się przeprosić ze starą ekipą.