Unia Tarnów ma 4 punkty, zajmuje 5 miejsce w tabeli, szans na kolejne zdobycze i awans do play-off nie ma praktycznie żadnych. Sezon dla Unii skończy się w lipcu. Trwa natomiast dramatyczna walka klubu o kibica. Frekwencja na meczach nie przekracza 2 tysięcy, a po ostatnich wpadkach może być jeszcze gorzej. Działacze proszą: "dajcie nam jeszcze jedną szansę"’. Czy warto? Warto przyjść dla trenera Stanisława Burzy Zacznijmy od plusów, które dla przeciętnego kibica są ledwo zauważalnego. Świetnym ruchem okazało się zatrudnienie trenera Stanisława Burzy. Szkółka pracuje pełną parą. Widać, że tam się coś dzieje. Efekty? Przyjdą za rok, może dwa, bo szkółka to nie fabryka gwoździ. Dodajmy, że Burza jest nie tylko obiecującym trenerem, ale i zdolnym mechanikiem, który potrafi zrobić dobry silnik. Patryk Rolnicki jeździ na jego sprzęcie. Do tarnowskiego toru był dobrze spasowany. Dla kibica Burza, w ogóle sztab szkoleniowy (jest przecież jeszcze konsultant Marek Cieślak), to jednak za mało, by dać się przekonać do przyjścia na stadion. Tu trzeba by radykalnej zmiany w filozofii prowadzenia zespołu. Unia Tarnów musi skreślić zawodników pokroju Troya Batchelora Trzeba by odstawić tych, co tylko odcinają kupony. Widać, że zawodnicy pokroju Troya Batchelora odrabiają pańszczyznę. Przyjeżdżają po kilka punktów, by dzięki gwarantowanej zapłacie Grupy Azoty (to sponsor płaci rachunki za punkty) zarobić na jednym spotkaniu więcej niż na trzech w lidze angielskiej. Na kogo warto zatem stawiać? Na Rolnickiego, kiedy już wróci po wyleczeniu kontuzji. Poza tym Oskar Bober, Peter Ljung, to są te nazwiska, które także gwarantują walkę o każdy metr toru. Oni się starają. Jeśli do tego dołożymy wychowanka Piotra Pióro, to mamy już całkiem solidny szkielet. Unia powinna też mocno przyłożyć się do postawienia na nogi Piotra Świercza. Zawodnik miał poważną kontuzję uda, do tego doszedł upadek w Daugavpils. Świercz ma jakąś blokadę, ale ma też potencjał. Być może Unia, mając na względzie to, że za rok dalej będzie jeździć w drugiej lidze, powinna się zastanowić nad zagranicznym juniorem. To jednak musiałby być dwuletni kontrakt z dobrym, obiecującym zawodnikiem. Tylko taka inwestycja na przyszłość miałaby sens. W innym razie Unia musi stawiać na swoich juniorów i zacieśniać współpracę ze szkółką Janusza Kołodzieja.