Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kalifornijski mistrz zakochał się w Grudziądzu

- Mimo wszystko świetnie się bawiłem, bo to był dla mnie wspaniały czas. Celebruję te wspomnienia, myśli, a szczególnie czas spędzony w Grudziądzu – mówi telewizji klubowej ZOOLeszcz GKM-u Billy Hamill, indywidualny mistrz świata na żużlu z sezonu 1996.

Billy Hamill z lewej
Billy Hamill z lewej/Łukasz Trzeszczkowski/Newspix

GKM Grudziądz nie zalicza się do klubów uznawanych przez kibiców za legendarne. Nie sięgał po najwyższe triumfy, nie dominował rozgrywek. Nie ma w swojej gablocie ani jednego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski. Nie oznacza to jednak, że przez jego szatnię nie przewinęły się postacie historyczne. Zanim na Hallera 4 rozpoczęły się rządy Tomasza Golloba, Artioma Łaguty czy Nickiego Pedersena, największą gwiazdą w historii Gołębi pozostawał Billy Hamill.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Szybka Kontra. Wykluczyli Rosjan i zabrali mu rywala/szybka kontra (żużel)/INTERIA.TV

      Hamill to gwiazdor

      Amerykański mistrz świata nie był zawodnikiem łatwym w obyciu. Wielu działaczy podchodziło do niego ze sporą rezerwą, uznając go za zadufanego gwiazdora. Z tego właśnie powodu w sezonie 1996 trafił ze Stali Gorzów do grudziądzkiego beniaminka. W barwach GKM-u spędził sześć sezonów balansując pomiędzy dwiema najwyższymi klasami rozgrywkowymi. W każdej kampanii stanowił o sile Gołębi, za każdym razem wykręcając średnią powyżej dwóch punktów na bieg. Kibice z miasta Ułanów kochają go za to po dziś dzień.

      GKM wciąż go kocha

      - Jestem z tego naprawdę dumny. Nie wiedziałem o tym. Nie nazwałbym siebie jednak żywą legendą. Nigdy w ten sposób o sobie nie myślałem. Jestem zwykłym, normalnym facetem, który miał szczęście i szybko odkrył co kocha robić. Po prostu ścigać się na żużlu. To coś z czego można być dumnym- mówi Amerykanin w wywiadzie z klubową telewizją.

      Hamill musiał zakończyć karierę po fatalnym wypadku w sezonie 2007. Mimo to, wspomina ją bardzo miło. - Zawsze znajdzie się coś, czego można żałować. Mimo wszystko świetnie się bawiłem, bo to był dla mnie wspaniały czas. Celebruję te wspomnienia, myśli, a szczególnie czas spędzony w Grudziądzu - mówi.

      Zobacz także:

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje