To miał być kolejny sezon, w którym Sajfutdinow udowodni, że byłby w stanie w cyklu Grand Prix rywalizować z Bartoszem Zmarzlikiem. Rosjanin z polską licencją wrócił do ligi rok temu I jechał tak kapitalnie, że zaczęto się wręcz domagać jego powrotu do cyklu. Sajfutdinow głośno się o tym nie wypowiadał, ale było widać u niego moc. Zmarzlik zaś w GP robił co chciał, bo tak naprawdę nie miał z kim walczyć. Nikt nie miał takiej regularności. Chwile grozy podczas meczu w Gdańsku. Dramatyczny wypadek, zawodnik w szpitaluSajfutdinow wyglądał na jedynego, który jest w stanie Zmarzlika pokonać w przekroju całego sezonu. To co robił w PGE Ekstralidze rok temu wskazywało, że mógłby wystrzec się wpadek, które zawsze pogrążają rywali Zmarzlika. Do cyklu rzecz jasna nie wrócił, ale prawda jest taka że i tak w tej formie jaką ma w tym roku, raczej i tak zagrożeniem dla Polaka by nie był. Sajfutdinow jedzie nieporównywalnie gorzej niż rok temu. Gwiazda na wstecznym. Co się dzieje? Występ w Lesznie był dla Sajfutdinowa kolejnym bardzo słabym w tym roku. Jego Apator mocno odczuwa słabszą formę lidera, bo zaczyna być wręcz zagrożony spadkiem z ligi. Sajfutdinow zatracił polot, finezję i przede wszystkim prędkość. Być może wynika to z problemów osobistych jego tunera. Sajfutdinow od jakiegoś czasu ewidentnie nie ma prędkości, a bez tego wygrywać się nie da. A już na pewno nie na tym poziomie.Apator musi zatem wierzyć, że na ostatnie mecze rundy zasadniczej to będzie ten Sajfutdinow, którym rok temu wszyscy się zachwycali. To co wtedy robił, przechodziło ludzkie pojęcie. Sezon 2024 też zaczął dobrze, ale potem było już tylko gorzej. I w zasadzie tak samo jest z jego zespołem, który coraz gorzej wygląda w tabeli. Jeśli Apator nie zdobędzie bonusa we Wrocławiu i przegra u siebie z Włókniarzem, może zrobić się bardzo nerwowo. Pokazali piłkarzom, jak wygrywać. Polacy mistrzami Europy!