Piotr Kaczorek, Interia: W zasadzie stworzył pan nową kategorię wyścigową - SGP4. Czy żużel właściwie jej potrzebuje? Mamy już przecież kategorie 85cc, czy 125cc. Tony Rickardsson, sześciokrotny IMŚ na żużlu, główny twórca nowych motocykli dla kategorii SGP4: Zdecydowanie, w 100% procentach. To jest coś, co chciałbym, żeby istniało już podczas mojej kariery, czy po jej zakończeniu. Jedna kategoria, w której startujesz w zawodach krajowych i międzynarodowych, na tych samych motocyklach, w ramach tych samych regulacji. Przede wszystkim jest to też rozwiązanie dla rodzin, które nie są związane z motosportem. Jest w zasadzie niemożliwe, żeby rozpocząć przygodę z żużlem, jeśli rodzice nie są inżynierami, nie są dobrzy w spawaniu itp.. Jestem więc bardzo zadowolony, że mamy teraz możliwość pójścia do sklepu i kupienia motocykla, który jest gotowy do jazdy. Mówi pan o tych samych regulacjach obowiązujących na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Czy są prowadzone jakieś rozmowy z federacjami dotyczące nowej kategorii? Skądś tych zawodników do jazdy w SGP4 trzeba pozyskać. - Tak. Na początku projektu rozmawiałem z około setką ludzi i każdego słuchałem. Każdy miał perfekcyjny pomysł na rozwinięcie żużla tak, żeby stał się najpopularniejszą dyscypliną na świecie. Problem w tym, że to była setka różnych rozwiązań i każdy skupiał się na swoim własnym pomyśle. Myślę, że to jest pierwszy projekt, który jest oparty na tych samych regulacjach we wszystkich państwach. Na pokładzie przy tym projekcie jest ze mną FIM i uważam, że federacje krajowe pójdą naszym śladem, jeśli tylko pokażemy, że jest to bardzo dobry motocykl dla młodych zawodników zaczynających przygodę z żużlem. Rickardsson: lepszy motocykl kosztowałby… 20 tysięcy euro! Jakie są największe zalety nowych motocykli? Wytrzymałość? Cena? - Wydaje mi się, że to mieszanka wielu czynników. Mogłem zbudować lepszy motocykl, ale kosztowałby 15-20 tysięcy euro. Wielokrotnie to już powtarzałem, jednak to było dla mnie bardzo, ale to bardzo istotne - ten motocykl powinien wyglądać jak motocykl żużlowy, powinien brzmieć jak on i powinno się na nim jeździć, jak na "dużym motocyklu", ale w mniejszym wydaniu. Przykładowo przy motocyklach o pojemności 85 centymetrów sześciennych wieczność zajmuje zmiana stylu jazdy po zakończeniu przygody z nimi. Powiedziałbym nawet, że lepiej nie jeździć na tych motocyklach, ponieważ styl jazdy na nich nie ma nic do jazdy na "dużych motocyklach". A co z innymi pojemnościami? Testowaliśmy silniki 125cc i 140cc - były one trochę zbyt słabe. Sprawdzaliśmy silniki 212cc, ale dla najmłodszych byłyby one zbyt szybkie. Natomiast 190cc są bardzo podobne do mocy 85cc, a dwusuwowy silnik oznacza, że motocykl jest bezpieczniejszy do jazdy, choć również "wyciąga" jak normalne motocykle o pojemności 500cc. Jeśli chcesz się nauczyć porządnie jeździć na żużlu, uważam, że to będzie najwłaściwszy motocykl. Mówi pan o tym, że nie chciał pan, żeby te motocykle były zbyt drogie. Ile będą kosztowały? - Uważam, że to dobra strona SGP4. Nie będą kosztowały 15, czy 20 tysięcy euro, tylko około 5 tysięcy euro. Trzeba wziąć pod uwagę, że ten motocykl jest zbudowany z najlepszych części, które można wykorzystać na tym podwoziu. Poza tym, silnik jest bardzo przystępny cenowo, bo kosztuje nieco ponad 1100 euro. Trzeba pamiętać, że to motosport. Zeszliśmy bardzo nisko, jeżeli chodzi o cenę, przy bardzo dobrym motocyklu. Myślę, że te podwozia będą starczały na bardzo długi czas i ze wszystkich testów, które wykonaliśmy, wynika, że ten silnik będzie wytrzymywał dużo, dużo więcej czasu, niż jakikolwiek inny silnik dwusuwowy, który testowaliśmy, więc jestem przekonany, że to będzie duży sukces. Rickardsson: silniki pracowały godzinami, a nie minutami! Jaka jest jego wytrzymałość? Żużlowcy podkreślają, że muszą serwisować je bardzo często. Z tego, co pan mówi, wynika, że w SGP4 ma być inaczej. - Musimy pamiętać, że to jest sport motorowy. W przypadku regularnych silników nie mówi się o godzinach pracy. Większość zawodników potrzebuje serwisu jednostek napędowych po trzech spotkaniach, co oznacza, że silnik pracuje 15 minut - to nie jest długi czas pracy. Mieliśmy dwie jednostki na testach i pracowały one godzinami! Rozmawiamy w tym wypadku o 10 do 15 godzin pracy, nie minut. Bardzo dobry wynik. - Tak. Położyliśmy w zeszłym roku bardzo duży nacisk na silnik. Jest on bardzo wytrzymały i nie będzie dozwolony żaden tuning tej jednostki. FIM będzie miał swoich przedstawicieli na zawodach, sprawdzających, czy są one zgodne z regulacjami i standardową specyfikacją. Dla młodych zawodników najważniejsza sprawa to jeździć. Nie chodzi o wygrywanie biegów - to przyjdzie później, gdy będą starsi. Na razie mają czas na wspólną zabawę z kolegami z toru i rodzicami. Kto jest producentem silnika dla tych motocykli? - Daytona. Rickardsson: nie wyprodukujemy tysięcy motocykli Czy to zwiększy zainteresowanie większych producentów żużlem? Sam fakt, że pojawiła się na żużlowym rynku marka, która wcześniej nie była w nim aż tak szeroko obecna, być może będzie zachęcający. - Nie. Nie wyprodukujemy masowo czterech tysięcy tego typu motocykli. Wszystkie są zbudowane ręcznie przez najlepszych mechaników, jakich tylko mogłem znaleźć, więc to oczywiście mała partia. Jeśli mielibyśmy rozmawiać o KTM-ie, Hondzie, Yamasze, czy jakichkolwiek innych dużych producentach, nawet dla "dużych motocykli"... Ta kategoria (SGP4 - dop. red.) jest jeszcze mniejsza. Wątpię, że jakiś producent chciałby zaprojektować i wyprodukować 50 motocykli rocznie. Co z dystrybucją? Jest jakieś zainteresowanie nowymi motocyklami ze strony sklepów, czy dostawców? - Gdy zaczynaliśmy, odbiór projektu był dość chłodny - każdy miał swoje pomysły. Wszystko się jednak zmieniło. Federacje narodowe pokazują swoje zainteresowanie, są też sklepy motocyklowe i firmy zainteresowane sprzedażą nowych sprzętów. Fajne jest to, że nie robimy tego, żeby zarobić. To motocykl oparty w dużej mierze na kosztach. Chcieliśmy stworzyć dobrą platformę dla wchodzących do tego sportu. Motocykl, który mogą po prostu zakupić i z niego korzystać zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Jak jest obecnie z zainteresowaniem? - Jest fantastyczne, szczególnie na przestrzeni, powiedzmy, ostatnich czterech miesięcy. Myślę, że musimy dać tej nowości dwa, trzy lata, żeby naprawdę "chwyciła". Jeśli, np. w Szwecji, gdzie, wydaje mi się, jest wiele osób, które wciąż chce jeździć na "osiemdziesiątkach piątkach" - śmiało, róbcie to dalej tak długo, jak tylko będziecie w stanie. Natomiast dla kogoś, kto chce zacząć jeździć albo chce kupić gotowy motocykl, uważam, że 190-tka będzie najlepszym rozwiązaniem. SGP4 może ruszyć już w przyszłym roku! Mówi pan o dwóch, trzech latach czasu dla nowych motocykli. To oznacza, że mistrzostwa SGP4 wystartują dopiero w 2025/2026 roku? - Nie, uważam, że wystartują wcześniej. Myślę, że po testach w tym roku w Malilli zobaczysz kompletną zmianę myślenia rodziców i zawodników. Wydaje mi się, że mistrzostwa rozpoczną się... Nie mogę tego powiedzieć, bo to nie ja decyduję, tylko promotor, ale nie byłbym zaskoczony, gdyby SGP4 wystartowało na międzynarodowym poziomie w przyszłym roku. A jak będzie wyglądał wspomniany test w Malilli? - Motocykle były testowane przez ponad rok - zarówno w dłuższym okresie, jak i krótszym. Testowaliśmy różne koła, silniki itd., więc te motocykle nie będą już testowane - są gotowe do użycia. Będziemy mieli więc trening, gdzie każdy będzie mógł dostosować kierownicę, wysokość siedzenia i będziemy oglądać jazdę młodzieżowców w formacie Grand Prix. Postaramy się zaprosić reprezentantów tak wielu nacji, jak to będzie możliwe i cóż, miejmy nadzieję, że spędzimy fantastyczne popołudnie z młodymi zawodnikami i ich rodzinami. Czy uważa pan, że ten pomysł, czy projekt SGP4 zrewolucjonizuje żużel? Będziemy widzieć więcej młodych garnących się do żużla? - Nie wydaje mi się, że będzie to rewolucja - nic nie jest w stanie tego dokonać. Gdyby było to możliwe, byłoby to już zrobione. Uważam jednak, że teraz będzie możliwość by zacząć jeździć - wcześniej nie było to możliwe. Nawet ja nie mogłem rozważać kupna motocykla żużlowego dla dzieci. Być może, gdyby było to możliwe, gdy moje dzieci były małe, kupiłbym taki motocykl dla nich i być może jeździliby dziś na żużlu. A tak, żadne tego nie robi, bo nie było takiej możliwości. Teraz taka szansa jest i mam nadzieję, że jej efekty będą widoczne w kolejnych latach. Rickardsson otworzył własne centrum... padlowe! Wydaje mi się, że jest pan w swoim centrum padlowym. Mam rację? Tak! Skąd miłość do padla? Nie wiem, spróbowałem go 2-3 lata temu i bardzo mi się spodobało. Później było mi bardzo trudno znaleźć czas na grę, więc chciałem wybudować kort dla siebie, a skończyło się na kilku więcej. Wczoraj wieczorem odbyło się otwarcie areny i było znakomicie. Kocham grę w padla (śmiech). Gram już jakiś czas. Czyli powodem nie była chyba tylko chęć zainwestowania, ale również chęć częstszego grania, tak? Tak, padel utrzymuje mnie w formie. Nie jestem osobą, która lubi biegać o poranki, więc gonię piłkę - tak dużo łatwiej trenować. Rozmawiał Piotr Kaczorek Zobacz również: Kolejny zmarnowany talent? Podjął ryzykowną decyzję Ich los jest dla niego przestrogą. On w siebie wierzy! Chytrzy stracą dwa razy? Nie wszyscy znajdą miejsce