Zeszłoroczny uczestnik rywalizacji w PGE Ekstralidze fatalnie spisuje się na jej zapleczu. Arged Malesa zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli i na razie to ona właśnie jest głównym kandydatem do spadku. Byłby to szok, bo przed sezonem mówiono, że liga będzie rywalizacją Falubazu i Polonii, ale jeśli ktoś ma tej dwójce pokrzyżować plany, to będzie to właśnie Arged Malesa. Życie brutalnie zweryfikowało te założenia i Ostrów na ten moment na zupełnie inny cel. W zespole jest sporo problemów, bo w zasadzie wszyscy jadą poniżej oczekiwań i od każdego można by wymagać więcej. Dość mają też kibice, którzy wprost piszą że są gotowi na najgorsze, czyli na spadek. Ostatnio mocno dobiła ich porażka w Poznaniu, bo tamtejszy PSŻ jest głównym właściwie rywalem ostrowian w walce o utrzymanie. Strata tych punktów może być bardzo bolesna na koniec sezonu. Może ich zabraknąć. Trener mówi dziwne rzeczy. Ma dość? Zastanawiające od jakiegoś czasu jest zachowanie trenera Mariusza Staszewskiego, który najpierw sporo mówił o swoim ewentualnym odejściu, co wcześniej się nie zdarzało. Już to dało do myślenia. Teraz zaś publicznie potrafi sam siebie skrytykować, wytknąć błędy i powiedzieć na przykład, że zabrakło mu odwagi. To raczej rzadkość wśród trenerów, a u Staszewskiego takie wypowiedzi też nie należą do tych częstych i powszechnych. Być może zatem trener sam się już dusi w tym środowisku i niejako daje podstawy do rezygnacji z niego. To trochę wygląda tak, jakby Staszewski był po prostu już zniechęcony, bezradny. Ma w drużynie doświadczonych i utytułowanych zawodników, ale problem w tym, że oni nie jadą. Staszewski na pewno nie chce być twarzą ewentualnej katastrofy, którą byłby spadek z ligi. Może w ten sposób chce dać do zrozumienia, że się wypalił? Fakty są takie, że jego słowa zdecydowanie dają do myślenia.