Marta Kostiuk nie podaje ręki rosyjskim rywalkom po skończonej grze. Ma to związek ze zbrojnym atakiem Rosji na Ukrainę i wojną toczoną od ponad trzech lat. Tenisowa publiczność zdążyła już przywyknąć do zachowania 22-letniej zawodniczki. Kiedy jednak w ostatniej dekadzie marca Kostiuk zakończyła mecz z Anną Blinkową asem serwisowym, uderzając piłkę od dołu, odebrano to jako próbę upokorzenia przeciwniczki. Incydent miał miejsce w III rundzie Miami Open. Jak się miało okazać, nie był to jedyny tego typu manewr. Odliczanie do meczu Świątek, a tu taka wiadomość z Madrytu. Sznajder pokonana Kostiuk naraziła się na gniew Polaków. W Madrycie znów głośno o jej serwisie Kilkanaście dni później Ukrainka zrobiła to samo w Radomiu, gdzie rozgrywano turniej kwalifikacyjny do finałów BJK Cup. Po drugiej stronie siatki stała tym razem... Polka Katarzyna Kawa. Również została zaskoczona nietypowym serwisem i nie zdążyła zareagować. Piłka zaczepiła jednak o taśmę. Kostiuk została natychmiast wybuczana przez polską publiczność. Ostatecznie wygrała mecz 6:1, 6:2. Polska przegrała spotkanie 1:2, zakończyła udział w imprezie i nie obroni tytułu wicemistrzowskiego sprzed roku. Tymczasem ukraińska tenisistka nie przestaje zaskakiwać. Tym razem po sieci krążą klipy z serwisem, który zademonstrowała w starciu z kolejną Rosjanką - Weroniką Kudermietową. Stawką konfrontacji była 1/8 finału turnieju WTA 1000 w Madrycie. Kostiuk uderzyła piłkę klasycznie, lecz nadała jej niewiarygodnej rotacji. Kuriozalny lob wylądował tuż za siatką, a rywalka nie ruszyła się z miejsca. Publiczność tym razem nagrodziła zagranie oklaskami. Ukrainka była zaskoczona takim obrotem sprawy. Jej reakcja wskazuje na to, że nieczysto uderzyła piłkę - bez intencji przechytrzenia przeciwniczki. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Kostiuk 6:0, 4:6, 6:4.