Niesamowity tłok w 1. Lidze. Na półmetku rundy zasadniczej mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu, bo każdy z pozycji 3-8 może z tej ligi spaść. Ostatni zespół na ten moment to Landshut Devils, ale niemiecka drużyna jeszcze równie dobrze może skończyć ligę w pierwszej czwórce. Konia z rzędem temu, który wskaże spadkowicza. Dla rozgrywek to jednak wielki plus, bo zapewne większość meczów do końca ligi będzie "o coś". W ostatnich latach bywało problemem to, że pod koniec sezonu niektóre spotkania było już "o pietruszkę". Niezagrożone spadkiem są najpewniej dwie ekipy, czyli główni faworyci ligi: Falubaz i Polonia. Musiałby się stać chyba jakiś cud, by nie spotkały się w finale. Na tę chwilę zdecydowanie lepiej sportowo wygląda Falubaz, ale pamiętajmy co było rok temu. W fazie zasadniczej znacznie korzystniej prezentowała się Polonia, która jednak totalnie zawaliła play-offy. Falubaz zresztą finalnie też nie awansował, bo w myśl zasady: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta - ligę wygrały Wilki Krosno. Bonusy będą bardzo dużo ważyć Przy tak małych różnicach pomiędzy zespołami, zdecydowanie kluczowe mogą być punkty bonusowe. W bezpośrednich pojedynkach zainteresowane zespoły mogą jednym biegiem załatwić sobie temat przewagi punktowej nad rywalem w walce o utrzymanie. Dlatego też tak ważne będzie jak najbardziej okazałe wygrywanie u siebie. Jeśli spojrzymy na terminarz, nikt nie jest specjalnie pokrzywdzony. Walka o pozostanie w lidze jest dla wszystkich taka sama, bo przecież trudno mówić o lepszych/gorszych rywalach, gdy walczy sześć zespołów. Kto wie na przykład, czy o tym kto zostanie w lidze nie zadecyduje ostatni mecz pomiędzy Landshut Devils a PSŻ-em Poznań. Na tę chwilę to właśnie te dwie drużyny okupują dwa dolne miejsca w tabeli. Pierwsze spotkanie wygrali poznanianie, ale bardzo nieznacznie, więc Landshut Devils mają szansę na trzy punkty. Obie drużyny zmagają się ze sporymi problemami kadrowymi, bo w PSŻ-cie brak obecnie Adriana Gały, a w Landshut nie jeździ Erik Riss. Wczoraj dodatkowo połamał się też Erik Bachhuber. Pod tym względem jest zatem sprawiedliwie, o ile w tym przypadku można w ogóle mówić o jakiejś sprawiedliwości.