Inaugurację sezonu 1988 w Krośnie śmiało można zaliczyć do grona najbardziej spektakularnych wydarzeń, które miały miejsce w XX wieku na Podkarpaciu. Stadion przy ulicy Legionów wypełnił się wtedy po brzegi i liczba widzów chcących obejrzeć spotkanie zaskoczyła chyba nawet największych optymistów. Gdy tylko otworzyły się bramy, kibice momentalnie ruszyli przed siebie, by zając przyzwoite miejsca. Atmosfera pomimo drugoligowych zmagań była wręcz nie do opisania i przypominała starcie mające wyłonić drużynowego mistrza kraju. Tłumy na stadionie. Spóźnialscy mieli problem Złożyły się na to wszystko dwa powody. Po pierwsze, drużyna z Krosna wróciła na mapę Polski po ponad dziesięciu latach niebytu. - Gdy nie było ligowego żużla, to ludzie jeździli do Rzeszowa czy Tarnowa. Ja nie jeździłem, bo nie miałem możliwości logistycznych. Później gdy wrócił żużel do Krosna, to było wiele różnych zawodów czy test meczów z Węgrami. Zawsze cieszyły się dużą frekwencją i było widać ogromny głód - mówi nam Grzegorz Lorens. Podczas wspomnianego meczu z GKM-em Grudziądz kibice byli świadkami nieprawdopodobnych scen. Obiekt posiadał wówczas pięć tysięcy miejsc. Chętnych na obejrzenie spotkania było co najmniej dwa razy więcej. - Ludzie siedzieli gdzie popadnie. Kto sprytny wskakiwał na drzewo. Widziałem gdzieś zdjęcie jak ludzie siedzieli na dachu budynku klubowego który był połączony z parkiem maszyn - dodaje nasz rozmówca. Niewiele brakowało, a pan Grzegorz legendarnego meczu w ogóle by nie obejrzał. - Pamiętam, że tato przysnął po obiedzie po tygodniu pracy i przyjechaliśmy dość późno, przez co w ogóle nie mogliśmy znaleźć miejsca. Na wysokości zadania stanął kolega taty i dzierżąc kask od swojej WSKi machając zaprosił nas na wejście w drugi łuk. Była tam głowa przy głowie, bark przy barku. Betonowe ławeczki falowały przez piętnaście biegów, bo przecież każdy musiał pokazywać palcem którędy mają jechać nasi - opisuje. Reakcja mamy była bezcenna. Niezapomniany klimat Wspominaliśmy wyżej o dwóch powodach, dlaczego starcie z GKM-em na zawsze przeszło do historii krośnieńskiego żużla. Poza powrotem klubu do gry o ligowe punkty, na stadion zawitały również wielkie gwiazdy, na czele z Edwardem Jancarzem, który spełniał się już jako trener. - Wszyscy na niego patrzyli. Na samo słyszane nazwisko czapka spadała głowy - oznajmia pan Grzegorz. Legendarny zawodnik ostatecznie zrobił swoje, bo jego podopieczni pojechali jak z nut i pokonali grudziądzan 53:36. Poza ludźmi na drzewach i niesamowitym ścisku na trybunach, naszą uwagę zwróciła również charakterystyczna czarna nawierzchnia. Obecnie pochwalić może się nią jedynie Piła, choć i tam kolor jest już zdecydowanie jaśniejszy niż jeszcze dekadę temu. - Szczerze mówiąc, to za nią nie tęsknię. Może dlatego, że wymiana była konieczna i długo wyczekiwana, bo drenaż się zapadł i zrobiły się wilcze doły. Jak było czarno, to mówiło się, że w Krośnie najlepiej smakuje żużel. Naprawdę czasami bywało śmiesznie, jak mama zobaczyła mnie po meczu. Pranie było konieczne - dodaje pan Grzegorz. Cellfast Wilki mogą napisać piękną historię Dziś obiekt przy ulicy Legionów zmienił się nie do poznania. Napisać, że jest światowo to jak nic nie napisać. Po awansie na zaplecze PGE Ekstraligi działacze zainwestowali w profesjonalne oświetlenie. Tej zimy z kolei przyszła pora na zbudowanie nowoczesnej trybuny, dzięki której stadion zyskał zdecydowanie większą pojemność. Czy było warto wydać na to kilka milionów złotych? Patrząc na zainteresowanie fanów, jak najbardziej. Na historycznym starciu z For Nature Solutions Apatorem na pewno pojawi się komplet kibiców. - Jedziemy pierwszy mecz u siebie w PGE Ekstralidze. Dla mnie to taki powrót do 1988. Krosno kocha żużel. Tu jest taki klimat że trudno go ogarnąć słowami. Tu trzeba być i poczuć. Nie mamy tytułów i medali. Mamy żużel który tworzą odpowiedzialni, kochający ten sport ludzie. Mamy grono sponsorów którzy tworzą jedną wilczą rodzinę. I mamy kibiców dla których Wataha Wilków jest Dumą Miasta Szkła - podsumowuje Grzegorz Lorenc. Początek czwartkowego starcia o godzinie 18:00. Transmisja w Canal+ Sport 5. TUTAJ możecie sprawdzić, jak na to wydarzenie przygotowuje się Wataha - Stowarzyszenie Kibiców Krośnieńskiego Żużla, bez której ogromnego wsparcia nie powstałby ten tekst.