Real Madryt z pewnością nie może uznać ostatnich tygodni za udane. Pierwszy cios spadł na ekipę "Królewskich" była bolesna porażka w La Lidze, której doznali oni w spotkaniu Valencią. Sensacyjne rozstrzygnięcie meczu zdystansowało ich w walce o tegoroczne mistrzostwo Hiszpanii. Kilka dni po tym spotkaniu przyszedł czas na długo wyczekiwane starcie w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym ekipa, prowadzona przez Carlo Ancelottiego, zmierzyła się z londyńskim Arsenalem. Jak doskonale wiadomo Real Madryt to niekwestionowany dominator Champions League, mający na swoim koncie aż 15 "Uszatych Trofeów". Niemnie "Kanonierzy", w składzie których z powodu kontuzji kolegi znalazł Jakub Kiwior, pokazali swoim oponentom z Madrytu, że nic nie trwa wiecznie. Fenomenalny występ między innymi Declana Rice'a, który dwoma nieprawdopodobnymi bramkami z rzutów wolnych ugodził "Los Blancos", niemalże przypieczętował los hiszpańskiej drużyny w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Aby móc nawiązać ponowną walkę, piłkarze Realu Madryt musieliby wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności w rewanżowym starciu z Arsenalem. to odbędzie się już 16 kwietnia na Santiago Bernabeu. Bestialskie zagranie Mbappe. Francuz obejrzał czerwony kartonik 13 kwietnia w ramach 31. kolejki La Liga Real Madryt udał się na wyjazdowe spotkanie z Deportivo Alaves. "Los Blancos" mieli nadzieje na przełamanie fatalnej kwietniowej passy. Rzeczywiście wiele wskazywało na to, że mecz z "Babazorros" będzie stanowił świetną okazję do odbudowania pewności siebie poszczególnych zawodników. Już w 19 minucie bowiem do bramki rywali trafił Raul Asencio, jednak radość Hiszpana nie trwała zbyt długo. Sędzia główny, po konsultacji z VAR-em zdecydował się na anulowanie trafienia, ze względu na faul w trakcie akcji bramkowej. Chwilę później Real i tak znalazł drogę do bramki gospodarzy, a to za sprawą Eduardo Camavingi. Wyczyn francuza szybko jednak został przyćmiony przez bandyckie zagranie, którego dopuścił się jego kolega z reprezentacji. W 38 minucie gwiazdor "Królewskich" Kylian Mbappe zaatakował bowiem Antonio Blanco. Wejście z pełnym impetem w nogę przeciwnika spokojnie można określić mianem tych z gatunku "bestialskich". Początkowo arbiter postanowił jednak ukarać napastnika "Los Blancos" jedynie żółtą kartką, lecz szybko został on wezwany przez VAR do ponownego rozpatrzenia tej sytuacji. Po analizie natychmiast zmienił on swoją decyzję, wysyłając zawodnika do szatni. Bestialskie wejście Mbappe. Syn Ancelottiego bronił gwiazdora drużyny Oczywistym było, że podczas konferencji prasowej przedstawiciele Realu Madryt zostaną zapytani o zajście, które miało miejsce podczas zwycięskiego meczu z Deportivo Alaves. Ze względu na zbyt dużą liczbę żółtych kartek otrzymanych przez Carlo Ancelottiego jego miejsce w rozmowie z dziennikarzami zajął Davide Ancelotti - syn oraz asystent włoskiego szkoleniowca. Na pytanie odnośnie do wybryku Mbappe, odpowiedział on bez większych wątpliwości. "Mbappe nie jest agresywnym człowiekiem i z pewnością zdaje sobie sprawę z popełnionego błędu. To była ewidentna czerwona kartka i poniósł tego konsekwencje. Wiele drobnych rzeczy, które miały miejsce w meczu, doprowadziły do tego incydentu, ale to z pewnością nie jest właściwy sposób reagowania. Nie usprawiedliwiam tego" - powiedział Davide Ancelotti, cytowany przez hiszpański portal "As.com". Nierozważne zachowanie Mbappe z pewnością nie pomoże Realowi Madryt, który wciąż musi gonić stratę punktową do liderującej obecnie Barcelony. Również na płaszczyźnie pojedynków indywidualnych Francuz otworzył furtkę Robertowi Lewandowskiemu. Ten bowiem wciąż jest samodzielnym liderem klasyfikacji największej ilości bramek w tegorocznej edycji La Liga. Obecnie realnym konkurentem Lewandowskiego w drodze po koronę króla strzelców jest właśnie Mbappe, który do Polaka traci 3 gole. Absencja bezpośredniego konkurenta może przyczynić się do powiększenia przewagi snajpera "Blaugrany".