Pierwszy dzień świąt zawsze był dla mnie dniem odpoczynku po obfitej wigilii, szukaniu prezentów, ubieraniu choinki i strojeniu domu. Do tego dochodziły zakupy w pełnych od ludzi sklepach. Świąteczny poniedziałek był zawsze dla mnie dniem nic nierobienia. Pilot, tv, znajomi... Obrady sejmu? Biją rekordy popularności Ostatnio do rangi najpopularniejszych programów telewizyjnych i wszelkiego rodzaju kanałów internetowych doszły obrady parlamentu. Wiem to, bo dostaję od was mnóstwo wiadomości i nie tylko podczas obrad. Nawet sprawy żużlowe zeszły na dalszy plan, co też nie jest dziwne bo wszystko wiadomo. Kto z kim, gdzie i kiedy. Jedyną niewiadomą jest to, kto zdobędzie złoto, a kto spadnie z ligi. Wracając do polityki i sportu. Każdy z nas ma swoich ulubionych komentatorów i dziennikarzy sportowych. Starsi kibice na pewno pamiętają słynnego Jana Ciszewskiego, który nie żyje już 40 lat, ale kiedy lecą powtórki z jego głosem to dalej przechodzą ciarki po plecach. Bohdan Tomaszewski, Włodzimierz Szaranowicz, Zdzisław Ambroziak, Dariusz Szpakowski to tylko nieliczni, których zawsze chciało się słuchać bardziej niż czasami oglądać to, co działo się na arenach sportowych. Z jednym z takich ludzi mam przyjemność zasiadać w sejmie. Kto nie pamięta słynnego ,,Panie Turek. Niech pan kończy to spotkanie"? Zielona Góra też ma swoją ikonę Taką ikoną sportowego dziennikarstwa w Zielonej Górze jest redaktor Jacek Białogłowy. Dla mnie i zapewne dla wielu jest ceniony i szanowany jak ci, których wymieniłem. Śmiem twierdzić, że gdyby jego głos i sposób komentowania sportu był słyszalny w całym kraju, to przebiłby niejedną znaną nam wszystkim gwiazdę dziennikarstwa. To profesjonalista, zawsze przygotowany do swojej pracy, ze znajomością przepisów sportowych i zawodników. Rozumiejący sport, mówiący piękną polszczyzną i ujmujący wplątaniem nietuzinkowych zwrotów i porównań. Zawsze zajmował się sportem, a nigdy polityką. Nie zdarzyło się, abym słyszał albo był świadkiem wypowiedzi innej niż o sporcie. I na pewno potwierdzą to wszyscy kibice słuchający w radiu jego audycji. Sam kiedy słucham relacji sportowych staram się znaleźć te, gdzie nadaje redaktor Białogłowy. I czuję się tak jakbym był na trybunach i widział wszystko własnymi oczami co dzieje się na boisku, stadionie czy parkiecie hali sportowej. Jakże wielkie zdziwienie musiała wywołać jego riposta do politycznej rozmowy w Radiu Zielona Góra. Prezydent Zielonej Góry i radni opowiadali o wolności słowa w rządowych mediach, o braku cenzury i narzucania wypowiedzi. Jak dużo musiało leżeć na sercu, aby spokojny na co dzień człowiek wtrącił się do rozmowy. Przelała się czara goryczy i redaktor Białogłowy powiedział, jak było naprawdę. Nie uwierzycie ale dochodziło między innymi do tego, że miał zakaz rozmowy ze sportowcami, którzy mieli inne przekonania polityczne! Albo powstała lista działaczy sportowych, których nie miał prawa zaprosić do swojego programu. Czujecie to? W sporcie. To właśnie rzetelne, uczciwe, publiczne radio. Może i ja byłem na tej liście bo w Radiu Zielona Góra od kiedy nastał PiS (tzw. dobra zmiana) nie byłem ani razu. Nie żebym się żalił albo tęsknił, ale to wszystko układa się w jedną całość. Wstyd i żenada. Brawo dla Jacka Białogłowego czy Tomka Oszmianskiego za odwagę, aby powiedzieć prawdę i przeciwstawić się złu i manipulacjom. Myślałem, że sport jest wolny od tego. Jak widać nie był. Brakuje mi słów, aby w sposób cywilizowany opisać, co o tym myślę. Życzę wszystkim w Nowym Roku, aby ich ulubieni sportowcy czy drużyny przynosiły dużo sportowej radości. Dziennikarzom aby pisali i mówili prawdę nawet tą złą. Nam wszystkim zdrowia i wszelkiej pomyślności na 2024 rok. Ze sportowym pozdrowieniem Poseł na Sejm RP Robert Dowhan