Andrij Karpow to jeden z najlepszych ukraińskich żużlowców w ostatnich latach. 35-letni zawodnik od dawien dawna jest znany i lubiany nad Wisłą. W Grudziądzu nosi wręcz status dawnego ulubieńca kibiców. Reprezentował także barwy drużyn z Rzeszowa, Krosna, Rybnika, Zielonej Góry, Krakowa, Gdańska i Gniezna. Na tle kryzysu czarnego sportu w Ukrainie, jego kariera wybija się bardzo wyraźnie. Andrij Karpow na ochotnika wstąpił do wojska Niestety, póki co nie może jej kontynuować. Wszystko przez bandycką inwazję putinowskich wojsk na jego ojczysty kraj. Po wybuchu wojny nie powrócił do Polski, gdzie ma podpisany kontrakt z drugoligową Texom Stalą Rzeszów. Na ochotnika wstąpił do wojska. - Nie mogę i nie chcę wyjechać z Ukrainy. Nie mógłbym zostawić rodziny. A skoro jestem, to nie będę siedział z założonymi rękami. Zrobiłem to, co należało zrobić. My ludzie na Ukrainie musimy zrobić wszystko, żeby zatrzymać ruskie wojska, żeby oni już dalej nie poszli - tłumaczył Dariuszowi Ostafińskiemu na łamach Interii. - Nie będę uciekał. Nie zostawię rodziny, ani kraju. Zgłosiłem się na ochotnika, dostarczam żywość i inne rzeczy chłopakom, którzy walczą. Musimy zatrzymać tego chorego człowieka, jakim jest Putin. On strzela do nas, do naszych dzieci. Oglądacie wojnę w telewizji i wydaje wam się, że to jest straszne? Na żywo to wygląda jeszcze gorzej - przekonywał. Brat żużlowca został ranny w bombardowaniu Od wybuchu wojny minęły już ponad 2 miesiące. Jego polski zespół zdążył już wystartować w lidze, a Andrij Karpow wciąż pomaga w walce z rosyjskim najeźdźcą. Na łamach klubowych mediów żużlowiec podziękował Polakom za całe wsparcie okazywane jego rodakom w tych potwornie trudnych dla jego rodaków czasie. Niestety, Stał Rzeszów przekazała również bardzo smutne informacje. Podczas jednego z rosyjskich bombardowań ranny został brat zawodnika. Póki co nie są jeszcze znane żadne szczegóły dotyczące stanu zdrowia Ukraińca. Klub przekazał swojemu reprezentantowi życzenia tego, by cała ta dramatyczna sytuacja skończyła się jak najlepiej dla jego rodziny. Wciąż nie wiadomo kiedy Andrij Karpow będzie mógł powrócić do wykonywania swego ukochanego zawodu. Z pewnością jednak obecność na froncie tak silnych charakterów jak on wpływa korzystnie na sytuacje Ukraińców. Zawodnik Stali to prawdziwy twardziel. Niespełna rok temu walczył o życie po wypadku na treningu w Grudziądzu. Swoją walką o powrót do ścigania udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Cały żużlowy świat trzyma teraz kciuki, by wraz ze swoimi rodakami dowiódł tego raz jeszcze.