ZOOleszcz GKM Grudziądz ostatecznie zakończył sezon na piątym miejscu, choć mogło być jeszcze lepiej. W tym sukcesie jest ogromna zasługa trenera Roberta Kościechy. Do strefy medalowej zabrakło zaledwie jednego małego punktu w starciu z późniejszym wicemistrzem kraju. Pobudził szkółkę, szlifuje diament Kościecha od kilku lat zajmuje się także szkoleniem juniorów GKM-u Grudziądz, gdzie odniósł spore sukcesy. To właśnie dzięki jego pracy szkółka żużlowa w Grudziądzu, która przed jego przyjściem nie była w najlepszej kondycji, zyskała nowe życie. Potrafił znaleźć diamenty, które udaje mu się rozwijać. Kevin Małkiewicz, Jan Przanowski i Wiktor Rafalski to zawodnicy, którzy skorzystali z fachowej opieki Kościechy. Szczególnie wyróżnia się Małkiewicz, który jest uważany za jeden z największych talentów swojego pokolenia. Już w wieku 16 lat potrafił zdobyć 7 punktów w półfinale, będąc na wypożyczeniu w Betard Sparcie Wrocław. Ma papiery na to, by zostać genialnym żużlowcem. Otrzyma dożywotni kontrakt? W polskim żużlu nie ma chyba trenera, który miałby tak pewną pozycję jak Robert Kościecha. W Grudziądzu cieszy się ogromnym szacunkiem, a jego obecność w klubie wydaje się być niepodważalna. Ma także poparcie zawodników, z którymi posiada fantastyczne relacje. - Powiedziałem trenerowi Kościesze, że skoro w swoim pierwszym sezonie jako menedżer wprowadził drużynę do play-off, to ma pracę na kolejne 20 lat. Jeśli znowu uda mu się awansować do play-off, to będzie miał zapewnioną posadę na zawsze - stwierdził Kuźbicki. Przyszły sezon jednak zapowiada się znacznie trudniej, ponieważ zmienią się zasady rozgrywek i do fazy play-off awansują tylko cztery najlepsze drużyny. Jeśli Kościecha ponownie wprowadzi zespół do strefy medalowej, to znów zszokuje cały żużlowy świat.