Partner merytoryczny: Eleven Sports
  • INTERIA.PL
  • Sport
  • Żużel
  • Apator cel zrealizował, ale na kolana nikogo nie rzucił. Rozwód z Holderem był obowiązkiem

Apator cel zrealizował, ale na kolana nikogo nie rzucił. Rozwód z Holderem był obowiązkiem

Miało być spokojne utrzymanie i właściwie takie było. Choć w pewnym momencie zrobiło się trochę gorąco, to w Toruniu cel zrealizowali. Swoją sytuację zabezpieczyli w zasadzie remisując w Grudziądzu. Ten wynik spowodował, że w walce o utrzymanie pozostał już tylko GKM i Falubaz. Spadli ci drudzy.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Szybka kontra Ostafińskiego i Hynka. Kłopoty zwykłego Kowalskiego/INTERIA.TV/INTERIA.TV

      Cel był jasny

      Po pierwszym w historii spadku do I ligi, w Toruniu szybko zaczęli snuć plany dotyczące przyszłości. Zespół miał błyskawicznie wygrać rozgrywki na zapleczu, a potem zbudować składy, który pozwoli na spokojne utrzymanie. Obie te rzeczy udało się zrealizować. I ligę Apator przeszedł jak burza, a sezon 2021 zakończył się dla niego bezpiecznym, szóstym miejscem. Początek sezonu wskazywał jednak, że może pojawić się szansa na coś więcej. Potem jednak torunianie zaczęli seryjnie przegrywać u siebie, a w ten sposób ligi zawojować się nie da.

      Lewandowski nadzieją na przyszłość

      PLUSY

      Krzysztof Lewandowski. 16-letni żużlowiec przebojem wdarł się do składu Apatora i wielokrotnie pokazał, że ma duży potencjał. Wygryzł bardziej doświadczonych od siebie, a w meczach ligowych wielokrotnie sprawiał problemy nawet seniorom. Potrafił zdobywać punkty na wyjazdach, a nie tylko u siebie. Pod koniec sezonu nieco przygasł, ale w jego wieku wahania formy są normą. W Toruniu będą mieć z niego dużo pociechy.

      Odbudowa Pawła Przedpełskiego. W końcu widzimy takiego Przedpełskiego, jakiego wielu chciało widzieć już dawno temu. 26-letni żużlowiec pokazuje, że nieprzypadkowo był w swoim czasie jednym z najlepszych juniorów w kraju. Awansował do Grand Prix, w lidze jechał bardzo dobrze i pojawił się w obrębie zainteresowania trenera kadry. Patrząc na jego wiek, wszystko przed nim. W żużlu każdy zawodnik przed 30-stką jest jeszcze względnie młody.

      Trafiony kandydat na U24. Robert Lambert spełnił swoje zadanie. 23-letni Brytyjczyk w wielu meczach był liderem Apatora. Typowano, że torunianie na tej pozycji będą mieć najlepszego zawodnika w lidze i w sumie tak się stało. Jedynym minusem Lamberta jest nieco chimeryczna jazda, bo potrafi wygrać bieg, by za chwilę zupełnie nie liczyć się w stawce. W większości spotkań jednak nie zawodził.

      Żupiński jak Bogdanowicz

      MINUSY

      Karol Żupiński. Konia z rzędem temu, który powie co jest powodem takiego spadku formy juniorów przychodzących do Torunia z zewnątrz. Katastrofę sportową zaliczył przecież Maksymilian Bogdanowicz, a teraz to samo stało się z Karolem Żupińskim. Ten chłopak absolutnie nie przypomina już utalentowanego zawodnika, o którym Tadeusz Zdunek mówił "największy talent w Polsce". Trudno powiedzieć, czy to kwestia presji, środowiska czy czegoś jeszcze. Raczej niewielkie są szanse na to, że Żupiński jeszcze się odbuduje.

      Znowu ich załatwił. Być może Apator mógł pokusić się o fazę play-off, gdyby nie... Chris Holder oczywiście. Australijczyk od wielu lat był na wylocie z Torunia, bo notorycznie zawodził, ale postanowiono dać mu kolejną szansę. To był błąd. Były mistrz świata jeździł słabo, a do tego sprawiał wrażenie zniechęconego. W końcu jednak w Toruniu poszli po rozum do głowy i za rok Holdera już nie będzie. Chrisa rzecz jasna, bo Jack zostaje.

      Tor, który wszyscy znają. Seria domowych porażek torunian nie wzięła się znikąd. Miejscowi są poniekąd ofiarą nowoczesnego i reprezentatywnego obiektu, na którym aż chce się organizować zawody rangi międzynarodowej. Stąd też w Toruniu często pojawiają się żużlowcy ligowych rywali Apatora i poznają tor coraz lepiej. To z kolei odbiera gospodarzom atut własnej nawierzchni, o czym w tym roku dobitnie się przekonali.

      Miedziński winny nie jest nigdy

      CYTAT SEZONU

      - Nie zgadzam się z decyzją sędziego. Wyszedłem przed Mateusza Świdnickiego, dojeżdżałem do bandy i zostałem przez niego zahaczony. Nie spowodowałem tego upadku. Sam się nie przewróciłem. Jestem troszkę poobijany, bo upadłem przy dość dużej prędkości - powiedział Adrian Miedziński dla sportowy-torun.pl po zajściu w Częstochowie, kiedy to kolejny raz brał udział w kolizji. Po decyzji sędziego kopnął śmietnik w parku maszyn. Mnóstwo wykluczeń tego żużlowca odebrało Apatorowi punkty, których później zabrakło. Miedzińskiego za rok jednak już w klubie nie będzie.

      W Toruniu, jak na wyjeździe

      LICZBA

      3 - tyle meczów na własnym torze wygrał w tym sezonie Apator. Z tego ostatni przeciwko Stali Gorzów, która praktycznie nie miała kim jechać. To zdecydowanie za mało, jeśli myśli się o poważnym udziale w rozgrywkach PGE Ekstraligi. Apator miał szczęście, że byli słabsi od niego pod tym względem. 

      Chris Holder/Ewelina Włoch/Flipper Jarosław Pabijan

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje