Po porażce w finale turnieju w Dubaju z Czeszką Barborą Krejcikovą liderka rankingu WTA przystąpiła do rywalizacji w Indian Wells, gdzie w drugiej rundzie, po nieco ponad godzinie pokonała Amerykankę Claire Lu 6:0, 6:1. Po spotkaniu Polka podkreślała doskonałą atmosferę panującą na korcie i zdradziła, że najcięższe w przypadku gdy wszystko idzie po myśli, jest zawsze zachowanie odpowiedniej koncentracji. "Bardzo mi się podobało, to świetny rezultat, bardzo podobała mi się panująca tutaj atmosfera. Chciałam podnieść swój poziom energii, bo to najtrudniejsza rzecz, kiedy wszystko idzie po twojej myśli. Były momenty, w których nie grałam tak agresywnie, jak powinnam, ale jestem szczęśliwa, że szybko udało mi się to zakończyć i zagrać naprawdę solidnie" - powiedziała. Świątek w doskonałym humorze po wygranej 21-latka doceniła również wsparcie polskich fanów, którzy dopingują ją na całym świecie, a także w żartobliwy sposób wyraziła nadzieję, że zagraniczni kibice nauczą się wymawiać jej niewątpliwie problematyczne dla nich nazwisko. Zwróciła też uwagę, że bardzo istotny przed początkiem Indian Wells był dla niej powrót do domu, by chociaż na moment móc całkowicie odciąć się od tenisa i oczyścić umysł. "Wszędzie, gdzie występuję, dostrzegam polskich fanów, ale wiem, że jest też wielu ludzi spoza Polski, którzy mnie znają i mam nadzieję, że wielu z nich będzie w stanie wymówić moje nazwisko, chociaż zdaję sobie sprawę, że jest to trudne! Bardzo podobała mi się atmosfera, cieszę się, że przed turniejem mogłam na chwilę wrócić do domu i nieco zresetować głowę" - zakończyła. W trzeciej rundzie turnieju Świątek zmierzy się z wygraną pojedynku Amerykanki - Peyton Stearns (128. WTA) z Kanadyjką - Biancą Vanessą Andreescu (36. WTA).