Przerażające sceny na korcie. Mistrz Wimbledonu aż słaniał się na nogach
Tenis z generacji na generację staje się tak naprawdę bardziej intensywny, co później zdecydowanie odbija się na zdrowiu tenisistów. Szczególnie wymagające są spotkania, które rozgrywane są w formule do trzech wygranych setów. Tak naprawdę bez szwanku wychodzą z nich nieliczni. Zdarza się jednak też, że klasyczne spotkania są niezwykle wyczerpujące. Tak było w przypadku spotkania 506. tenisisty świata z graczem top 50. Nicolai Budkov Kjaer dosłownie słaniał się na nogach i zmuszony był podpierać się rakietą, aby wstawać z kolan.

W ostatnich latach byliśmy świadkami wielu tenisowych pojedynków, które na stałe zapisały się w historii nie tyle samego tenisa, co wręcz całego sportu. Wystarczy wskazać, choćby 2012 rok i finał Australian Open, w którym mierzyli się Rafael Nadal oraz Novak Djoković. Ostatecznie triumfatorem finału tej prestiżowej imprezy okazał się Serb, ale aby osiągnąć sukces, potrzebował niespełna 6 godzin. Panowie po meczu poprosili o krzesełka, bo nie mieli sił stać na nogach.
W czasach bliższych współczesności na dwóch herosów intensywności wyrastają powoli Carlos Alcaraz oraz Jannik Sinner. Pojedynki Hiszpana z Włochem zawsze niosą ze sobą niesamowite emocje, ale także granie na maksymalnie wysokim tempie, którego nie wytrzyma 90 procent tenisistów na świecie. Jak na razie najbardziej ikonicznym pojedynkiem tej dwójki jest ich spotkanie z ćwierćfinału US Open 2022. Rywalizacja zakończyła się zwycięstwem Alcaraza, który potrzebował do tego ponad pięciu godzin.
Nastolatek "umierał" na korcie. Przerażające sceny
Do wyczynu Nadala i Djokovicia zabrakło niewiele. Z reguły takie thrillery oglądamy w formule do trzech wygranych setów. Zdarza się jednak, że i w klasycznej rywalizacji do dwóch wygranych setów pojawiają się problemy, z którymi zawodnicy sobie nie radzą.
Przekonał się o tym 18-letni Norweg Nicolai Budkov Kjaer. 506. tenisista świata reprezentował swój kraj w rozgrywkach Pucharu Davisa i mierzył się z Tomasem Martinem Etcheverrym, który to plasuje się w czołowej pięćdziesiątce. Faworyt był więc bardziej niż wyraźny. Norweg jednak ani myślał składać broni i po przegranym 5:7 pierwszym secie rzucił się do walki. Drugą partię wygrał 6:2 i doprowadził do trzeciego - decydującego seta, ale widać było, że to spotkanie wiele go kosztuje.
Prawdziwe efekty intensywności meczu przyszły jednak w trzeciej partii, a konkretnie przy stanie 5:5, serwował juniorski mistrz Wimbledonu i Argentyńczyk mieli punkt przewagi. 18-latek, czekając na piłki od dzieci, dosłownie słaniał się na nogach i musiał podpierać się rakietą, aby wstać z kolan. Po chwili niezbędnej pracy nad mięśniami i skurczami, był w stanie zaserwować. Podanie imponujące nie było, ale pozwoliło wejść w niezwykle długą wymianę na wagę możliwego przełamania.
Ostatecznie punkt padł łupem młodego Norwega, który zakończył go znakomitym backhandem po linii. Gdy próbował się jednak cieszyć, nie był w stanie, bo skurcze sprawiały, że każdy ruch doprowadzał do potwornego bólu, co widać było po jego wyrazie twarzy. Ostatecznie aktualny juniorski mistrz Wimbledonu nie dał rady swojemu rywalowi i po trzech godzinach i 52 minutach musiał uznać wyższość swojego rywala, który wykorzystał zdobyte doświadczenie. Z pewnością jednak tego meczu Kjaer nie zapomni.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje