Odznaczone przez Putina, właśnie wyrzuciły Polkę. Uśmiech nie schodził im z ust
Tylko raz, 11 lat temu, Katarzynie Piter udało się przejść pierwszą rundę Australian Open - wtedy występowała z Alicją Rosolską. To jednak teraz doświadczona tenisistka z Poznania leciała do Melbourne pełna nadziei, bo ma przecież rekordowy ranking w całej karierze. Pech jednak chciał, że wspólnie z Włoszką Angelicą Moratelli fatalnie wylosowały rywalki, choć przecież nie trafiły nawet na rozstawioną parę. Rosyjski duet Mirra Andriejewa/Diana Sznajder nie zostawił im większych złudzeń.
Mówi się, że gra podwójna to specjalizacja dla zawodniczek starszych, a w większości takich, które nie mają już większych szans w singlu. Wyjątkiem tu jest może Jasmine Paolini, choć wysoko notowana też jest w deblu Jelena Ostapenko, a i Coco Gauff grała w wielkoszlemowych finałach. Przychodzi jednak moment dla gwiazd, gdy próbują ograniczać zmęczenie, rezygnują więc z debla, właśnie jak 20-letnia Amerykanka.
Na tym etapie nie są jeszcze 17-letnia Mirra Andriejewa i o trzy lata od niej starsza Diana Sznajder. Obie pukają już odważnie do najlepszej dziesiątki singlowego rankingu WTA, ale od niedawna łączą to z dodatkową specjalnością. Dużą frajdę sprawił im sukces w Paryżu, bo takim był srebrny medal olimpijski. I teraz idą za ciosem.
Olimpijskie srebro we wspólnym debiucie. Wielkoszlemowy debiut tej pary nastąpił w Australii
Rywalizacja o olimpijskie złoto ze słynnym duetem Jasmine Paolini/Sara Errani była sporą sensacją, bo młodsza z sióstr Andriejewych oraz Sznajder wcześniej ze sobą nie grały. To właśnie na obiektach Rolanda Garrosa zaczęła się ich współpraca - i spisywały się znakomicie. Zwycięstwa z parami: Leylah Fernandez/Gabriela Dabrowski czy przede wszystkim Barbora Krejcikova/Katerina Siniakova były sensacjami. W finale też wygrały pierwszego seta, później lepsze okazały się Włoszki.
Ten sukces, choć przecież nie startowały pod flagą Rosji, odbił się echem w Moskwie. Obie dostały spore nagrody finansowe, a prezydent tego kraju Putin nominował je do... Orderu Przyjaźni.
Później grały jeszcze w WTA 1000 w Pekinie (ćwierćfinał), ten sezon zaczęły razem w WTA 500 w Brisbane, choć z uwagi na swój niski ranking deblowy nie miały początkowo miejsca w drabince. Dostały się i... zdobyły tytuł, tylko w pierwszym spotkaniu przegrały gema.
Właśnie dlatego można powiedzieć, że Katarzyna Piter miała w losowaniu pecha.
Australian Open. Zmarnowana szansa Katarzyny Piter i Angeliki Moratelli w pierwszym secie. Drugi był formalnością
Niespełna 34-letnia poznanianka miała wiele sportowych zawirowań w swojej sportowej karierze, w Australian Open grała jednak tak w singlu, jak i w deblu. Do Melbourne wróciła po wielu latach dwa sezony temu, wspólnie z Mayar Sherif przegrały jednak w pierwszej rundzie z Japonkami. Teraz Katarzyna Piter jest 63. deblistką świata w rankingu WTA, to niemal jej najlepsza pozycja w karierze. A gdyby przeszła tę pierwszą rundę, zapewne byłaby najwyższa.
Jesienią odnosiła spore sukcesy w duecie z Węgierką Fanny Stollar i szkoda, że nie udało im się połączyć sił właśnie teraz. Poznanianka gra więc wspólnie z Angelicą Moratelli, w Hobart przegrały w ćwierćfinale z duetem Magda Linette/Sofia Kenin.
Spotkanie z Andriejewą i Sznajder mogło się potoczyć inaczej, gdyby Polka i Włoszka wykorzystały wielką szansę w dziewiątym gemie. Było 4:4, prowadziły 40:15 przy serwisie Mirry. Pierwszą okazję młoda Rosjanka obroniła serwisem, return Moratelli nie trafił w kort. W drugiej jednak faworytki były już w opałach, zdecydował ostatecznie smecz Sznajder w środek kortu. W dwunastym gemie zaś młodsze tenisistki same przełamały swoje przeciwniczki i zapisały partię na swoją korzyść.
Drugi set nie miał już większej historii. Przewaga duetu Sznajder/Andriejewa była bardzo wyraźna. Często zresztą Rosjanki grały płaskie wymiany przez Piter, która pozostawała w głębi kortu. I choć Polka starała się jak mogła, to wobec siły fizycznej rywalek często okazywała się bezradna. Skończyło się na 5:7, 1:6.
Dla nich to koniec, a przed duetem młodych tenisistek znacznie większe wyzwanie. W drugiej rundzie prawdopodobnie dojdzie do rewanżu za olimpijski finał, ale najpierw Paolini i Errani muszą jeszcze wygrać swój środowy mecz z Australijkami Hon i Saville.
1/32 finału
14.01.2025
06:15
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje