Turniej WTA rangi 1000 w Miami trwa w najlepsze - już niestety bez Magdaleny Fręch, ale wciąż z Igą Świątek oraz Magdą Linette. Ostatnia z wymienionych pań dotarła do 1/8 finału w naprawdę imponującym stylu i w trzech kolejnych potyczkach nie straciła ani seta. Teraz przed nią kolejne poważne wyzwanie - starcie z Coco Gauff, a więc trzecią rakietą świata. O tym, z kim poznanianka zmierzy się w ćwierćfinale w przypadku ewentualnego ogrania Amerykanki decydował poniedziałkowy mecz między Naomi Osaką a Jasmine Paolini. Ograła Świątek, przerwała historyczną serię Polki. Zakończyła karierę. I już wraca WTA Miami. Osaka kontra Paolini, przebieg i wynik meczu 1/8 finału Japonka i Włoszka wyszły na florydzki kort krótko po godz. 16.00 czasu środkowoeuropejskiego i trzeba przyznać, że obie od początku pokazały tenisowy pazur, powiem otwierający gem trwał całe... dziewięć minut. W tym czasie Osaka miała aż pięć okazji do przełamania przeciwniczki, ale ostatecznie to ona objęła prowadzenie. Reprezentantka "Kraju Kwitnącej Wiśni" jednak prędko zripostowała Paolini, a potem obie panie weszły w swoistą wymianę ciosów. Ta trwała aż do szóstej odsłony pierwszego seta, kiedy to przedstawicielka Italii zdołała wyjść ze stanu 15:40 do wygranej minipotyczki i doprowadzenia do stanu 3:3. Potem jednak Naomi Osaka znalazła swój najlepszy rytm i wyszła na prowadzenie 5:3. W decydującym gemie Włoszka zdołała wybronić jedną piłkę setową, ale potem, jak się zdaje, nie wytrzymała presji - zaprezentowała bardzo niedokładny forhend i trafiła w aut, a potem uderzyła w trakcie wymiany w siatkę i było po wszystkim - pierwsza część zmagań zakończyła się sukcesem Japonki. Krótka przerwa w grze jednak wpłynęła pozytywnie na Jasmine Paolini, która na początku seta drugiego pokazała kawał dobrej gry i w krótkim czasie odnotowała serię winnerów, dynamicznie odpowiadając na ataki rywalki. To poskutkowało prowadzeniem 2:0 i choć "siódemka" rankingu WTA potem nieco wytraciła pęd w zdobywaniu kolejnych "oczek", to wciąż Osaka była tą zawodniczką, która goniła wynik. Sportsmenka z Półwyspu Apenińskiego doprowadziła w końcu do stanu 5:3, ale liczne błędy sprawiły, że nie od razu mogła domknąć set - w gemie dziewiątym niżej notowana rywalka triumfowała bez utraty punktu, pokazując zresztą duży spokój. Mimo wszystko Paolini, szczęśliwie dla siebie, wygrała 6:4 i to oznaczało, że o wszystkim musiała decydować trzecia odsłona. Obie panie zdawały sobie sprawę, jak ważny jest to fragment ich zmagań. Początkowo w set świetnie weszła Osaka, ale jej oponentka nie chciała tanio sprzedać skóry i po tym, jak tenisistka z Azji wygrała pierwszą minipotyczkę bez ani jednego potknięcia, w drugim gemie doszło do wyrównania, a Włoszka wybroniła się przed przełamaniem. Potem zawodniczki przeszły też do stanu 2:2, a piąta minipotyczka okazała się już niezwykle ważna - wówczas to Paolini dokonała przełamania, ale potem nie zdołała łatwo podwyższyć swego prowadzenia, choć po długiej walce i naprawdę emocjonujących wymianach ostatecznie miała już na koncie przewagę 4:2. U Osaki z biegiem czasu zaczęły pojawiać się pewne oznaki frustracji - tym bardziej należy docenić, że zdołała ona się opanować i wygrać jeszcze gema doprowadzając do stanu 3:4, a następnie także przedłużyć swoje szanse przy wyniku 4:5. Potem jednak reprezentantka Italii była już bezwzględna - triumfowała 6:4 i w całym starciu 2:1. Iga Świątek nękana podczas treningu w Miami. Jej team musiał reagować Magda Linette zna kolejną potencjalną rywalkę. Najpierw jednak starcie z Gauff Tym samym to właśnie ona stała się potencjalną rywalką Magdy Linette w ćwierćfinale - o ile ta po raz pierwszy w swej karierze zdoła pokonać Coco Gauff. Polsko-amerykański pojedynek powinien zacząć się ok godz. 20.00 24 marca i bez dwóch zdań przyniesie ogrom emocji - oby pozytywnych dla kibiców z kraju nad Wisłą.