"Nawet nie myślę teraz o meczu z Łukaszem. W tej chwili jest to dla mnie rzecz drugorzędna. Cieszę się z wygranej i faktu, że mamy trójkę Polaków w ćwierćfinale Wielkiego Szlema. To historyczny dzień polskiego tenisa" - powiedział Janowicz. Jego zdaniem będzie to na pewno ciężka, wyrównana konfrontacja. "Nigdy nie graliśmy przeciwko sobie, ale dobrze się znamy; znamy nawzajem swoje mocne i słabe strony. Z jednej strony niby jest to ułatwienie, ale i też może się okazać poważnym utrudnieniem. Niech wygra lepszy i tyle". 22-letni Janowicz jest obecnie 22. w rankingu ATP World Tour, a Melzer 37., choć jeszcze przed trzema laty był ósmy na świecie. Ma też w dorobku deblowy triumf w Wimbledonie w 2010 roku. "Juergen nie jest łatwym rywalem. Od początku miałem problem z jego lewą ręką. Ma trudny do odbioru serwis, przez mocną rotację. Także jego leworęczny return, szczególnie na trawie, sprawia wiele problemów. Ale w drugim secie zacząłem sobie z jego grą radzić i zrobił się równy mecz" - powiedział po zwycięstwie. Jak zaznaczył, w pewnym momencie był bliski wygrania meczu w czterech setach; w czwartym zdobył "breaka" na 3:2. "Jednak byłem chyba trochę zdenerwowany i nie wykorzystałem tej szansy. Ale cieszę się, że udało mi się wygrać w pięciu i awansować do pierwszego ćwierćfinału w Wielkim Szlemie". Chwilę później dołączył do niego 31-letni Kubot. "Właściwie prawie od razu poszedłem wprost do jego szatni. Objęliśmy się i gratulowaliśmy sobie. Obaj byliśmy niesamowicie szczęśliwi, bo magiczna to chwila. W końcu mamy aż dwóch zawodników w ćwierćfinale Wimbledonu u mężczyzn. No i Agnieszka Radwańska też jest w ćwierćfinale. To chyba najlepsze, co się mogło przydarzyć polskiemu tenisowi. Znamy się bardzo dobrze, od ponad dwóch lat gramy razem w reprezentacji daviscupowej" - podkreślił Janowicz. W trzeciej rundzie łodzianin wystąpił na historycznym Korcie Centralnym The All England Lawn Tennis and Croquet Club (po raz pierwszy w karierze). Natomiast w poniedziałek grał na korcie numer 12, zaliczanym do "show courts", czyli obiektów ze stałymi trybunami i kamerami telewizyjnymi. "Szczerze mówiąc dzisiaj nie czułem się perfekcyjnie na trawie. Kilkakrotnie się poślizgnąłem podczas meczu i to dość mocno. Myślę, że warunki do gry na nim nie są już najlepsze, a jeśli porównać go z Kortem Centralnym, to po prostu zupełnie inna historia. Dla mnie ta nawierzchnia była dzisiaj okropna i wiele piłek się dziwnie odbijało" - dodał. Zestaw pary Janowicz-Kubot oznacza, że po raz pierwszy w Wielkim Szlemie polski tenisista wystąpi w półfinale. Zwycięzca może w nim trafić na ubiegłorocznego finalistę Szkota Andy'ego Murraya (nr 2.) lub Hiszpana Fernando Verdasco. "Nie myślę o Murrayu, ani o niczym, bo przede mną jest najbliższy mecz, na którym się w pełni skupię. Do półfinału jest jeszcze jeden mecz, który muszę wygrać, a to wciąż daleko, bo szykuje się ciężki pojedynek" - podkreślił Janowicz. Wyniki 4. rundy: Andy Murray (W.Brytania, 2) - Michaił Jużny (Rosja, 20) 6:4, 7:6 (7-5), 6:1 Juan Martin Del Potro (Argentyna, 8) - Andreas Seppi (Włochy, 23) 6:4, 7:6 (7-2), 6:3 Fernando Verdasco (Hiszpania) - Kenny De Schepper (Francja) 6:4, 6:4, 6:4 Jerzy Janowicz (Polska, 24) - Juergen Melzer (Austria) 3:6, 7:6 (7-1), 6:4, 4:6, 6:4 David Ferrer (Hiszpania, 4) - Ivan Dodig (Chorwacja) 6:7 (3-7), 7:6 (8-6), 6:1, 6:1 Łukasz Kubot (Polska) - Adrian Mannarino (Francja) 4:6, 6:3, 3:6, 6:3, 6:4 Novak Djokovic (Serbia, 1) - Tommy Haas (Niemcy, 13) 6:1, 6:4, 7:6 (7-4) Tomas Berdych (Czechy, 7) - Bernard Tomic (Australia) 7:6 (7-4), 6:7 (5-7), 6:4, 6:4 pary ćwierćfinałowe: Djokovic - Berdych Janowicz - Kubot Ferrer - Del Potro Verdasco - Murray Z Londynu - Tomasz Dobiecki