Ostatni raz w tej fazie turnieju wielkoszlemowego Szwajcar przegrał w maju 2005 roku na kortach Rolanda Garrosa w pojedynku z Rafaelem Nadalem. - Stworzyłem potwora, który musi wciąż wygrywać turnieje. Cóż, tak naprawdę to półfinał nie jest złym wynikiem - powiedział broniący trofeum Federer. - Gdy przeanalizuję tegoroczny start, to wtedy zobaczę czy muszę coś zmienić przed następnym występem w Australian Open. Mówiąc jednak szczerze, grałem całkiem dobrze, nie był to mój najlepszy turniej, ale prezentowałem się solidnie - dodał. Naciskany o rozwinięcie myśli o "potworze" odpowiedział: - Wygrywasz co tydzień, a gdy oddasz jednego seta, to ludzie mówią, że grasz źle. Dlatego to jest mój błąd. Naprawdę nie jest jednak łatwo wychodzić do każdego turnieju, żeby go wygrać. Na razie więc rekord Pete'a Samprasa pozostaje niezagrożony. Amerykanin odniósł 14 zwycięstw w Wielkim Szlemie, Szwajcar ma ich dwa mniej. - Kiedy dajesz z siebie wszystko, jesteś zadowolony ze swojego występu. Nie zawsze wszystko układa się po twojej myśli. Wygrywałem już wiele razy, kiedy nie sądziłem, że to jest możliwe, dlatego piątkowa porażka jest lekkim rozczarowaniem. Ale to już przeszłość i teraz patrzę na resztę sezonu - stwierdził Federer.