Fyrstenberg i Matkowski, ósmy debel świata na koniec ubiegłego sezonu, pokonali w sobotę Antso Rakotondramangę i Lofo Ramiaramananę 6:1, 6:4, 6:4. Na otwarcie meczu zawodnicy Siemens AGD Tennis Team Polska wyszli na 5:0, zanim oddali rywalom pierwszego gema. Tenisiści z Madagaskaru stawili większy opór dopiero w drugim secie, w którym kluczowe było przełamanie podania Ramiaramanany w dziewiątym gemie. Chwilę później losy partii zabójczym serwisem rozstrzygnął Matkowski. W trzecim secie Fyrstenberg i Matkowski również zdobyli jednego "breaka", tym razem przy serwisie Rakotondramangi na 3:2 i utrzymali tę przewagę do końca. - Trudno zbyt wiele mówić o tym meczu. Szybko zrobiło się 5:0 i przejęliśmy nad nim kontrolę, ale wiadomo, że trudno ją utrzymać przez cały czas, do samego końca. W sumie, w dwóch ostatnich setach mogło być 6:2, 6:2, ale i tak jesteśmy zadowoleni ze swojej gry i wyniku. Postawiliśmy przysłowiową kropkę nad "i:, czyli wykonaliśmy zadanie - powiedział po meczu Matkowski. - Graliśmy dzisiaj dobrze na returnie, dobrze serwowaliśmy. Wiadomo było, że zwycięstwo jest tylko kwestią czasu, bo właściwie nie czuliśmy z ich strony większego zagrożenia. Wiadomo, że byliśmy zdecydowanymi faworytami, a pytanie było tylko czy wygramy bez straty seta. Przyznam szczerze, że pierwszy raz zdarzyło nam się dawać autografy naszym rywalom przed meczem - dodał Fyrstenberg. Tenisiści z Madagaskaru poprosili polską parę o podpisy na oficjalnym plakacie daviscupowym po zakończeniu środowej konferencji prasowej. Fyrstenberg i Matkowski to ósmy debel świata na koniec ubiegłego roku. Polscy tenisiści po raz pierwszy dotarli w nim do finału w Wielkim Szlemie - w nowojorskim US Open, a w listopadzie powtórzyli ten wynik w zamykającym sezon turnieju - ATP World Tour Finals w londyńskiej O2 Arena. Mają w dorobku jedenaście triumfów w imprezach rangi ATP Tour i 20 porażek w finałach. Zajmują ex aequo 14. pozycje w indywidualnym rankingu deblistów, a ósme wśród najlepszy par sezonu ATP "Doubles Race". Prowadzenie 3-0 po dwóch dniach sprawia, że niedzielne pojedynki singlowe będą się toczyć do dwóch wygranych setów. O godzinie 13.00 powinni - zgodnie z wynikami losowania - zmierzyć się najpierw Jerzy Janowicz z Rakotondramangą, a potem Grzegorz Panfil z Jacobem Rasolondrazaną. Kapitanowie obydwu zespołów mogą dokonać roszad w składach przed rozpoczęciem gier, które będą się już toczyć tylko do dwóch wygranych setów. - Na razie nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji, kto jutro zagra. Mogę jednak powiedzieć na obecną chwilę, że jest duże prawdopodobieństwo, przekraczające nawet 50 procent, że w singlu wystąpi Marcin, zamiast Jurka Janowicza. Ale zobaczymy jak będzie, mamy czas na decyzje do jutra. Jeśli Marcin zagra, to potraktuje ten mecz tak naprawdę treningowo, bo nie chodzi o to, żeby zostawiał życie na korcie - powiedział kapitan polskiej drużyny Radosław Szymanik. W drugiej rundzie w Grupie II Strefy Euroafrykańskiej Polacy będą w dniach 6-8 kwietnia podejmować Estonię, która po dwóch dniach prowadziła z Luksemburgiem 3-0. - Z Estonią zagramy na pewno na korcie ziemnym, będzie to nawierzchnia typu Conipur, czyli nie taka zupełnie wolna, ale jednak ziemna. To najlepsze rozwiązanie na spotkanie z Estończykami, choć trochę bardziej kosztowne. Na Madagaskar nie musieliśmy się zastanawiać nad specjalną nawierzchnią, która by nam musiała sprzyjać, więc zdecydowaliśmy się na kort rozkładany z Tarafleksu. Zbudowanie innego kortu, od podstaw, to już koszt rzędu stu tysięcy złotych - dodał Szymanik. Polska - Madagaskar 3-0 piątek - gra pojedyncza Grzegorz Panfil - Antso Rakotondramanga 7:6 (9-7), 6:3, 6:2 Jerzy Janowicz - Jacob Rasolondrazana 6:1, 6:1, 6:3 sobota - gra podwójna Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski - Antso Rakotondramanga, Lofo Ramiaramanana 6:1, 6:4, 6:4 niedziela - gra pojedyncza (godz 13.00) Jerzy Janowicz - Antso Rakotondramanga Grzegorz Panfil - Jacob Rasolondrazana