Koszmar znów okazał się koszmarem. Notowany na 8. miejscu w rankingu ATP Hubert Hurkacz miał szóstą szansę, aby w końcu po raz pierwszy pokonać Grigora Dimitrowa (10. ATP), ale Bułgar znów okazał się być dla naszego gwiazdora zaporą nie do przejścia. Wrocławianin wyrównał swój najlepszy wynik na paryskiej mączce, optycznie poprawił swoją grę na tej nawierzchni, ale w tym roku też nie znajdzie się w najlepszej ósemce French Open. Hurkacz wskazał czego mu zabrakło. To by mu pomogło Optyczna poprawa rozbija się jednak ciągle o statystyki, ponieważ jeszcze nigdy zawodnicy z TOP 10 na tej nawierzchni nie zostali pokonani przez podopiecznego Craiga Boyntona. I póki co to się nie zmieni, choć Hurkacz pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie, w meczu z Dimitrowem wrócił parę razy z dalekiej podróży, ale też w doskonałych sytuacjach, potrafił roztrwonić budowaną w gemie przewagę. - Pomogłaby mi sytuacja, jeśli wygrałbym pierwszego seta i zdobył to przełamanie, które pomaga i buduje. Choćby w tym, że walczylibyśmy w czwartym secie, gdyby rywal po pierwszym wygrał kolejne dwa. Miałem swoje okazje, ale w tych momentach Grigor zagrał dobre piłki... Cóż, walczyłem najlepiej, jak mogłem, ale to nie wystarczyło. Wyciągam z tego turnieju to, co było dobre i wyciągam wnioski na przyszłość - odparł Hurkacz. Najbardziej zagotowało się w trzecim secie, przy wyniku 5:4 dla Hurkacza i 30:40 dla Dimitrowa. Ta sytuacja mnóstwo "ważyła", bo jedna z piłek zagranych przez Hurkacza spadła blisko linii bocznej. Sędzia orzekła, że był minimalny aut, a Hurkacz nie mógł się z tym dłuższą chwilę pogodzić. Okazało się, że nasz zawodnik chciał zmienić sędzię główną, o co w pewnym momencie zapytał Dimitrowa. - Myślę, że mogłem zapytać go wcześniej. Po prostu zapytałem Grigora, czy chciałby dokonać zmiany. A jeśli nie, to wszystko w porządku - lakonicznie odrzekł nasz as. A dopytany, co w ogólnie sądzi o pracy pani arbiter w tym spotkaniu, nieco bagatelizował temat. - Wszystko jest w porządku. To kort ziemny, więc czasami jest trudno, gdy piłki są naprawdę blisko linii. Zdecydowanie chciałbyś, żeby niektóre komunikaty brzmiały inaczej, ale tak po prostu jest i musisz zaakceptować taką sytuację - zapewnił Polak. Dimtrow inspiracją dla Polaka? Bułgar czekał na ten moment wiele lat Wygrana Dimitrowa jest pochwałą pracowitości, a przede wszystkim wytrwałości. Z wysokości kortu przeszczęśliwy Bułgar powiedział, że piętnaście lat czekał na to, by znaleźć się w ćwierćfinale French Open. Dla szukającego pocieszenia po porażce Polaka to może być dobry znak na przyszłość, że nigdy nie należy się poddawać. - Oczywiście człowiek jest niecierpliwy i zawsze chce jak najlepszy rezultat każdego dnia. Ja cały czas staram się być lepszy w pewnych aspektach i się poprawiać. Na tym polega nasz sport - odparł Hurkacz. Nasz zawodnik w pewnej chwili został nagrodzony gromkimi brawami, gdy zachował się jak prawdziwy dżentelmen kortu. Dobiegający do zagranej przez niego piłki rywal poślizgnął się i upadł na kort. Gdy kilka sekund się nie podnosił, zatroskany Polak przeszedł na drugą stronę siatki, podszedł do przeciwnika i podając mu dłoń pomógł podnieść się z kortu. - Z Grigorem bardzo dobrze się znamy, widziałem że upadł i miałem nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało i wszystko dalej będzie dobrze. Z mojej strony to była normalna, naturalna reakcja - bagatelizował sprawę nasz as. Wcześniej był także moment w tym meczu, gdy sam Hurkacz bardzo mocno powalczył i wylądował na barierkach, prawie wpadając na trybuny. Sytuacja nie wyglądała najlepiej i istniała obawa, że mógł nabawić się drobnego urazu. - Wszystko jest ok. Oczywiście walczyłem tak jak mogłem, niestety Grigor zagrał naprawdę solidny mecz i dlatego go wygrał - powiedział Polak. Artur Gac, Paryż