Lewandowska otwarcie wyznała hiszpańskim mediom. Robert na ławce, a tu potwierdziły się doniesienia ws. Anny
Po piątkowym meczu polskiej reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw świata nastroje kibiców nie są najlepsze. Choć mecz z Litwą ostatecznie wygraliśmy, to styl gry naszej kadry pozostawiał wiele do życzenia. Do tego wiadomość o tym, że zmagający się z problemami mięśniowymi Robert Lewandowski w meczu z Maltą trafił na ławkę rezerwową. W tych chwilach "Lewy" z pewnością może liczyć na słowa otuchy ze strony żony Anny, która od kilku dni także obecna jest w Warszawie. Do tego tuż przed meczem pojawił się wyjątkowy komunikat w sprawie wybranki piłkarza, która zwierzyła się hiszpańskim mediom. Oto szczegóły.

Anna Lewandowska przyleciała do Warszawy kilka dni temu, by trzymać rękę na pulsie i być blisko męża. Jak się okazało chwilę przed poniedziałkowym meczem z Maltą, trener Probierz podjął decyzję, że "Lewy" nie wyjdzie w podstawowej "11".
Anna Lewandowska w Warszawie. Wspiera Roberta na miejscu
Wszystko ma zapewne związek z urazem, którego nabawił się podczas meczu z Litwą. Na szczęście Robert mógł w tych niewesołych chwilach cały czas liczyć na wsparcie żony, która także przyleciała do Warszawy.
Na swoim Instagramie opisywała fanom, jak bardzo jest zajęta, ale na szczęście ma za sobą wiele "udanych spotkań biznesowych". Pokazała też swoje warszawskie biuro, w którym praca wrze od rana do wieczora.
Niespodziewanie Anna w tym natłoku zajęć nadała jeszcze jeden komunikat, informując o wyjątkowym wywiadzie, którego udzieliła hiszpańskiemu "El Confidencial". Rozmowa dotyczyła m.in. otwartego nie tak dawno studia fitness w Barcelonie, ale nie tylko.
Lewandowska ujawniła hiszpańskim mediom. Komunikat nadała jeszcze przed meczem Polska - Malta
"Ciągle robię masę rzeczy, wydaje mi się, że nigdy nie zdarza mi się siedzieć bezczynnie" - wyznała Lewandowska.
W pewnym momencie Anna zwierzyła się hiszpańskiej dziennikarce z czegoś jeszcze. Zdradziła, co jest dla niej największą karą i tutaj można się naprawdę mocno zdziwić.
"Jeśli chcesz mnie ukarać, wyślij mnie do SPA" - stwierdziła Lewandowska.
Potem zapewniła wszystkich, że wraz z Robertem celowo unikają blasku fleszy i cenią sobie przede wszystkim życie rodzinne.
"Ludzie myślą, że dzielimy się w mediach społecznościowych wszystkim, ale to nieprawda. Kontrolujemy to, co pokazujemy. Mam sześć milionów obserwujących, a z tym wiążą się pewne oczekiwania, ale nadal udaje mi się zachować równowagę" - wyznała otwarcie Anna.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje