Tę rzadką chorobę ma trener Maciusiak. Jest w zaledwie 0,4 procent populacji

Bielactwo to przewlekła choroba skóry - oznacza utratę malanocytów, a więc komórek produkujących melaninę, czyli barwnik skóry. Nie ma jednej przyczyny jej występowania, ale wśród kilku czynników wskazuje się na genetykę, oparzenie słoneczne czy stres. Ostatni z nich dotyczy sytuacji trenera reprezentacji Polski w skokach narciarskich Macieja Maciusiaka.

Na październikowym spotkaniu z dziennikarzami podwinął rękawy bluzy. - Widzicie? To jest bielactwo. Lekarze powiedzieli mi, że to wyszło w wyniku bardzo dużego stresu - powiedział dla Sport.pl.

Często pojawia się ona od 10. do 30. roku życia. Przypadek szkoleniowca wpasowuje się i w te widełki. Zdradził szczegóły wypadku na Wielkiej Krokwi, o którym twierdzi, że spowodował skrajny stres i chorobę.

Rosjanie długo na to czekali, kolejny cios dla Ukrainy. Trener kadry nie gryzł się w język

- Miałem z 17 lat. Grzesiek Sobczyk mnie ratował, pomógł mnie pozbierać. Do dziś mam buty Adidasa, które wtedy mi rozerwało. Wypadł mi sznurek z tyłu i pierwszy raz widziałem, żeby komuś całe podeszwy zostały wyrwane. I to w obu butach - opowiadał.

Spadłem na zeskok i mocno się poharatałem. Nie dość, że byłem cały poobijany, to jeszcze na drugi dzień dostałem ospę. A pamiątkę po tym wszystkim mam do dziś

---

W 2024 roku Europejska Akademia Dermatologii i Wenerologii przeprowadziła globalną meta-analizę. Średnia ważona (badania z większą próbką osób jako ważniejsze) wskazała, że na bielactwo cierpi około 0,4 proc. światowej populacji. Nie stwierdzono znaczącej różnicy między płciami, podobny jest odsetek kobiet i mężczyzn. Wskazano jednak, że jest niedobór poprawnie przeprowadzonych badań w tej kwestii. Jeśli przełożyć ten procent na ludność Polski, byłoby to ok. 150 tysięcy osób.

Maciusiak postawił wszystko na jedną kartę. PZN ogłasza przed PŚ w Wiśle. Oto skład Polaków