Trzeba podkreślić, że Robert Lewandowski uzyskał dwa dyplomy, których autentyczność i okoliczności ich uzyskania nie budzą żadnych wątpliwości. Mowa o tytułach licencjata oraz magistra w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie, które obronił kolejno w 2017 i 2020 roku. Jak dowiedział się Onet, kapitan reprezentacji Polski miał też w niejasnych okolicznościach uzyskać dyplomy na okrytej złą sławą Wyższej Szkole Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych w Łodzi (obecnie Wyższa Szkoła Edukacji Zdrowotnej), którą zarządzał Zbigniew D., zatrzymany za zarzuty o handel dyplomami. Na dodatek, według dr Barbary Mrozińskiej miał zdać egzaminy... na których w ogóle się pojawił. Niejasne okoliczności uzyskania dyplomów przez Lewandowskiego. Miało go w ogóle nie być na zajęciach Dochodzenie Łukasza Cieśli z Onetu wykazuje, że Robert Lewandowski ma dwa dyplomy z pedagogiki uzyskane na wspominanej uczelni. Dziennikarz dotarł do organów ścigania, gdzie uzyskał informacje, że Robert Lewandowski miał otrzymać dyplomy, bez uczęszczania na zajęcia. Dyplomy miały zostać znalezione w 2019 roku. Wówczas Zbigniew D. "wpadł" podczas prowokacji policyjnej, gdy próbował sprzedać dyplom WSEZiNS. Wtedy właśnie w ręce śledczych wpadła kopia dyplomu Lewandowskiego z podpisem ówczesnej żony rektora uczelni, czyli Zbigniewa D. Prawidłowość zdobycia tytułów przez piłkarza podważa też dr Barbara Mrozińska, u której kapitan reprezentacji Polski "zdał" dwa egzaminy, choć nigdy nie widziała go na swoich zajęciach. - Gdyby zdawał u mnie egzamin, musiałby do mnie przyjechać. Tymczasem z karty jego ocen wynikało, że zaliczył u mnie dwa przedmioty, a takiej sytuacji na pewno nie było, zapamiętałabym tak znanego studenta - stwierdziła socjolog w wywiadzie dla Onetu. Wcześniej na portalu X wykładowczyni napisała nawet prost, że "Robert Lewandowski kupił dyplom" na WSEZiNS. "Robert Lewandowski kupił dyplom w prywatnej uczelni w Łodzi. Piszę to z całą odpowiedzialnością bo "zdał" u mnie dwa egzaminy. O wszystkim dowiedziałam się w czasie przesłuchania jako świadek w tej obrzydliwej sprawie" - brzmi treść jej wpisu. Otoczenie Roberta Lewandowskiego przekazało komunikat Onet skontaktował się ze środowiskiem Roberta Lewandowskiego w celu pozyskania odpowiedzi w sprawie. Artur Adamowicz, który jest odpowiedzialny za PR napastnika, przekazał, że napastnik ma status świadka w śledztwie i w pierwszej kolejności chce odpowiedzieć na pytania prokuratury. Przekazał jedynie komentarz prawnika Lewadowskiego, czyli Kamila Gorzelniaka. "W odpowiedzi na zadane pytania informuję, że w sprawie dotyczącej Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi Robert Lewandowski ma status świadka i w uzgodnionym terminie odpowie na wszystkie pytania stosownych organów. Robert Lewandowski nie ma w tej sprawie nic do ukrycia i zależy mu na jej pełnym wyjaśnieniu w ramach toczącego się postępowania" - czytamy w treści oświadczenia na stronie Onetu. Co ciekawe, rzeczniczka gdańskiej prokuratury Grażyna Wawryniuk przekazała Onetowi, że Lewandowski nie został na razie wezwany na przesłuchanie, choć śledztwo trwa już od pięciu lat i nic jej nie wiadomo na temat tego, czy piłkarz będzie przesłuchiwany. Sprawa zatem jest w toku, a jej wyjaśnienie z pewnością jeszcze potrwa.