Interia: Dziś więcej graliście skrzydłami, nikt nie kwapił się do gry kombinacyjnej. Arkadiusz Milik: - Finowie byli dość defensywnie ustawieni. Zagęszczali środek, więc więcej miejsca mieliśmy na skrzydłach i tam konstruowaliśmy akcje. Finlandia to był jeden z łatwiejszych rywali? - Ciężko powiedzieć. Wynik o tym świadczy, ale wiadomo, że jak strzeli się pierwszą i drugą bramkę, to jest łatwiej. Dziś do przerwy trafiliśmy trzy razy i w jakimś stopniu ten mecz był ustawiony. Później kontrolowaliśmy grę. Dziś paru zawodników wysłało sygnał: "Trenerze, bierz mnie na Euro". Czujecie, że "drugi garnitur" naciska? - Nie nazwałbym nikogo drugim garniturem. Jesteśmy jedną drużyną i jak trener powiedział - jest grupa młodych zawodników, którzy są w kręgu zainteresowań. I to szkoleniowiec zdecyduje kto pojedzie do Francji, a kto nie. A zdecyduje o tym forma prezentowana w klubie. Święta spędzi pan w Polsce czy w Holandii? - Jeszcze dwa dni w Polsce, ale we wtorek muszę być już w Holandii na treningu. Rozmawiał we Wrocławiu Piotr Jawor