Lewandowski ma dość, za to skarcił drużynę. „Nie może tak być”
Reprezentacja Polski wymęczyła skromne zwycięstwo 1:0 nad Litwą. Podopieczni Michała Probierza, choć przeważali, długo nie potrafili znaleźć sposobu na mądrze broniących się gości. – Graliśmy, graliśmy, ale nic z tego nie wynikało. Nie może tak być, że czekamy, aż ktoś coś tam zrobi. Każdy musi brać odpowiedzialność, wchodzić w pojedynki, angażować się – mówił po końcowym gwizdku Robert Lewandowski, autor zwycięskiej bramki.

Reprezentacja Polski od początku spotkania była stroną dominującą, ale nie potrafiła przypieczętować swojej przewagi bramką. Gospodarze dochodzili do sytuacji, zagrażali rywalom, natomiast wynik pozostawał bez zmian. Impas przełamał dopiero w 81. minucie Robert Lewandowski, który na gola zamienił podanie Jakuba Kamińskiego.
- Dochodziliśmy do pola karnego, ale później brakowało nam ostatniego podania, czystego przyjęcia piłki, dobrego strzału. W takich meczach kluczowe jest i będzie nasze podejście. Jeśli od pierwszej minuty będziemy maksymalnie skoncentrowani i będziemy parli na bramkę, sytuacje będą się pojawiać - analizował Lewandowski.
- Gdybyśmy szybciej strzelili gola, mecz mógłby wyglądać zdecydowanie inaczej - dodał kapitan naszej kadry.
Polska - Litwa. Lewandowski zaapelował po meczu
Lewandowski przyznał wprost, że spotkanie z Litwą to przykład typowego meczu bez historii.
- Od początku naszym celem na te dwa marcowe mecze było zdobycie sześciu punktów. Pierwszą część planu wykonaliśmy, choć zdajemy sobie sprawę, że spotkanie z Litwą było bez historii. Teraz najwyższy czas, abyśmy zaczęli na boisku wyglądać dużo lepiej - powiedział napastnik.
Doświadczony snajper wskazał też, co jego zdaniem drużyna powinna robić inaczej. Poniekąd zaapelował też do swoich kolegów.
- Graliśmy, graliśmy, ale nic z tego nie wynikało. Nie może tak być, że czekamy, aż ktoś coś tam zrobi. Każdy musi brać odpowiedzialność, wchodzić w pojedynki, angażować się - wyjaśnił.
W poniedziałek o 20:45 Polacy podejmą na PGE Narodowym w Warszawie Maltańczyków.
Z PGE Narodowego Jakub Żelepień, Interia