Rozstawiona z numerem siódmym Polka w pierwszej rundzie z łatwością uporała się z reprezentantką gospodarzy Coco Vandeweghe. Polka pozwoliła rywalce ugrać zaledwie dwa gemy. Cornet natomiast stoczyła trzysetowy pojedynek z Julią Putincewą z Kazachstanu 2:6, 6:0. 6:2.Z Francuzką polska tenisistka spotyka się regularnie, dwa tygodnie temu pokonała ją w trzech setach w 1/8 finału w turnieju w Toronto. Cornet chyba nie przypuszczała, że tak szybko będzie miała okazję do rewanżu za porażkę w tamtym turnieju. Na początku spotkania serwis nie był atutem zawodniczek. W pierwszych czterech gemach oglądaliśmy serię przełamań z jednej i drugiej strony (2:2). Piąty był bardzo zacięty i w końcu po raz pierwszy w tym spotkaniu gema zdobyła serwująca. Przy stanie 30:15 dla Cornet sędzia wywołał aut po uderzeniu Radwańskiej. Polka poprosiła o challenge i okazało się, że miała rację. Akcja została zatem powtórzona. Krakowianka zdobyła dwa punkty z rzędu i w nagrodę miała break pointa. Cornet wybroniła się ładnym uderzeniem z forhendu wzdłuż linii. Kibice oglądali długie wymiany, a tenisistki musiały się sporo nabiegać po korcie. Radwańska po raz drugi w tym gemie stanęła przed szansą na przełamanie, ale w kolejnej akcji jej lob był za krótki i Cornet zakończyła wymianę smeczem. Uderzenie Radwańskiej z bekhendu w siatkę zakończyło tego długiego gema. Skoro Francuzka zdobyła gem przy własnym serwisie, to Radwańska nie chciała być gorsza. Szósty padł łupem naszej rakiety numer jeden (3:3). W kolejnym gemie Cornet popełniła dwa błędy serwisowe w decydującym momencie i to Radwańska wyszła na prowadzenie 4:3 z trzecim przełamaniem w tym secie. W ósmym Radwańska miała już bezpieczną przewagę (40:0) i wydawało się, że gem łatwo padnie jej łupem. Tymczasem Cornet nie zamierzała składać broni doprowadzając do remisu. Na szczęście w odpowiednim momencie Polka się zmobilizowała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść (5:3). Jeden gem dzielił krakowiankę o wygranej w pierwszej partii. W dziewiątym Radwańska miała trzy piłki setowe, ale Cornet pokazała, że jej odporność psychiczna jest na wysokim poziomie. Wyszła z opresji, a gema zakończyła asem serwisowym. Teraz presja była po stronie Radwańskiej. Turniejowa "siódemka" poradziła sobie z nią znakomicie wygrywając 10. gema do zera, a ostatni punkt zdobyła wygrywającym serwisem. Pierwszy set na korzyść Polki 6:4. Drugą partię Radwańska rozpoczęła wyśmienicie. Jej zagrania były precyzyjne i rywalka nie mogła sobie z nimi poradzić. Polka miała dwa break pointy. Cornet nie wytrzymała popełniając podwójny błąd serwisowy (czwarty w tym meczu). W drugim gemie podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wykorzystała atut własnego podania wychodząc na prowadzenie 2:0. Cornet zaczęła popełniać coraz więcej błędów, co skrzętnie wykorzystała Radwańska. Polka "przełamała" rywalkę po raz drugi, a chwilę później na tablicy był już wynik 4:0. Francuzka w końcu zdobyła swojego pierwszego gema w drugim secie, ale przyszło jej to z dużym trudem. Dodało jej to wiary we własne umiejętności. W szóstym gemie Cornet miała dwa break pointy. Radwańska wybrnęła z kłopotów doprowadzając do remisu 40:40. W następnej akcji Polka z forhendu nie trafiła w kort i znów przed szansą stanęła Cornet. Tym razem Francuzka wykorzystała okazję. Radwańska nie dała się rozpędzić Cornet przełamując jej serwis w siódmym gemie (5:2). Pierwszego meczbola nasza tenisistka miała po świetnym serwisie. Chwilę później było już po meczu. - Z Alize zmierzyłam się w tym roku już czwarty raz. Ostatnio walczyłyśmy trzy godziny i nie chciałam tego powtarzać. Powiedziałam sobie, że tym razem muszę wygrać szybciej. Pokazałam dobry, agresywny tenis - podsumowała po środowym zwycięstwie Radwańska. Polka w ćwierćfinale zagra z turniejową "dwójką" Czeszką Petrą Kvitovą, która pokonała Amerykankę Madison Keys 4:6, 6:1, 6:2.Turniej w New Haven to ostatni sprawdzian przed rozpoczynającym się 31 sierpnia wielkoszlemowym US Open w Nowym Jorku. Agnieszka Radwańska (Polska, 7.) - Alize Cornet (Francja) 6:4, 6:2