O tym, że mistrzynie Polski z Zagłębia Lubin będą w swoim debiutanckim sezonie w Lidze Mistrzyń kopciuszkiem, było wiadomo od samego początku. Podopieczne Bożeny Karkut trafiły do bardzo silnej grupy, jedynie Rapid Bukareszt wydaje się być w gronie siedmiu rywali tym, z którym da się powalczyć. I tak rzeczywiście tydzień temu się stało - "Miedziowe" przegrały w Rumunii zaledwie 25:26. W swojej hali po raz drugi zostały jednak rozbite. Słoweński Krim Lublana wygrał tu różnicą 18 bramek, norweski zespół Vipers Kristiansand - różnicą 14. Choć sam początek był zaskakujący. Norweski gwiazdozbiór przyjechał do Polski. Wielkie sławy w Lubinie Zagłębie nie wystraszyło się bowiem klubowego mistrza Europy z poprzedniego sezonu, mającego w swoim składzie nie tylko gwiazdy chyba najlepszej na świecie reprezentacji Norwegii. Grają tu przecież znakomita holenderska rozgrywająca Lois Abbingh, chyba najbardziej uzdolniona technicznie zawodniczka na świecie Anna Wiachiriewa czy też sześciokrotna triumfatorka Ligi Mistrzyń z Gyorem i Vipers - Czeszka Jana Knedlíková. No i też bramki strzeże Katrine Lunde - legenda handballu, która mimo 43 lat wciąż jest jedną z najlepszych na świecie w swoim fachu. Siedem razy triumfowała w najważniejszych klubowych rozgrywkach w piłce ręcznej, sześć razy wygrała mistrzostwa Europy, a po dwa - mistrzostwa świata oraz igrzyska. A mimo tego w pierwszym kwadransie Zagłębie toczyło wyrównany bój z tym dream teamem z Kristiansand, dwukrotnie nawet prowadziło. W 15. minucie, po trafieniu Karin Bujnohovej, było jeszcze 6:6. I wtedy Vipers włączyło drugi bieg. Przez blisko dziewięć kolejnych minut "Miedziowe" oddały cztery nieskuteczne rzuty, popełniły trzy błędy, nie pomogła przerwa na żądanie Bożeny Karkut. Mistrzyni Norwegii zaczęły momentalnie odjeżdżać, na 7:6 trafiła Wiachiriewa, kluczowa okazała się jednak seria Abbingh. No i Lunde w bramce było nie do pokonania. Efekt? 11:6 dla gości w 23. minucie, a później siedem bramek przewagi po pierwszej połowie. Pięć bramek z rzędu i wszystko jasne. Mistrz Norwegii pozbawił złudzeń Zagłębie W drugiej większych emocji już być nie mogło, bo i różnica między drużynami była zbyt wielka. Zwłaszcza, że Vipers za sprawą Abbingh, Miny Hesselberg oraz Wiachiriewej od razu rzuciło pięć bramek i odskoczyło na 21:9. Kolejna przerwa na żądanie trenerki Karkut dała jako taki efekt, przewaga gości nie rosła już tak szybko. W rekordowym momencie obie drużyny dzieliło 16 trafień, skończyło się zaś na 14 (20:34). Zagłębie w tabeli grupy B jest ostatnie - bez punktu po trzech kolejkach. Zagłębie Lubin - Vipers Kristiansand 20:34 (9:16) Zagłębie: Maliczkiewicz (1/7 - 14 proc.), Zima (6/33 - 18 proc.) - Promis 2, Pankowska, Przywara, Górna 3, Zych, Drabik 2, Szarkova, Michalak 4, Bujnohova 1, Kochaniak-Sala 3, Machado Matielli 2, Jureńczyk 2, Milojević 1. Kary: 4 minuty. Rzuty karne: 3/4. Vipers: Lunde (17/32 - 53 proc.), Börjesson (1/4 - 25 proc.), Poulsen (0/2 - 0 proc.) - Sercien-Ugolin 3, Andersen, Roberts, Jonassen 3, Waade, Poulsen, Wiachiriewa 9, Hesselberg 7, Tchaptchet Defo 2, Arcos Poveda 1, Tomac 1, Abbingh 6, Schulze 0, Knedlíková 2. Kary: 2 minuty. Rzuty karne: 5/8.