PZPN reaguje po skandalu. Obszerne tłumaczenia ws. zablokowanej oprawy
W piątek podczas spotkania Polska - Holandia (1:1) doszło do bardzo nieprzyjemnych scen z udziałem kibiców. W okolicach 60. minuty fani rzucali w kierunku murawy race. Wszystko w formie protestu wobec braku zgody na pojawienie się przygotowanej wcześniej oprawy. Do tego doszły ogromne kolejki do wejścia na stadion, co skutkowało spóźnieniami dużej ilości kibiców. W sobotę wieczorem pojawiło się oficjalne oświadczenie PZPN w tych sprawach, do których dotarło "Weszło".

Kolejny raz piłkarska reprezentacja Polski nie zawiodła. W piątek w Warszawie na PGE Narodowym zdołała zremisować 1:1 z Holandią w spotkaniu w ramach kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. Mimo to rywalizację na boisku przykryły nieco incydenty z udziałem kibiców. W okolicach 60. minuty na murawie zaczęły pojawiać się odpalone race. Jak się okazało, była to forma protestu.
Wszystko ze względu na brak zgody służb na wniesienie wcześniej przygotowanej oprawy. Zdaniem komunikatu stowarzyszenia "To My Polacy" taką decyzję miały podjąć służby mundurowe. Co ciekawe, przedstawiciel "To My Polacy" Mateusz Pilecki zdradził na antenie Kanału Sportowego, jakoby wszystko było uzgodnione z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Dzień po meczu związek opublikował odpowiednie oświadczenie w tej sprawie. Jak się okazuje, PZPN przedstawił inną wersję wydarzeń.
Cała treść komunikatu poniżej.
- PZPN nie odmówił wykorzystania standardowych elementów oprawy takich jak flagi, bębny czy megafony. Natomiast flaga wielkoformatowa nie była zgłaszana na żadnym etapie przygotowań, a decyzja administracyjna dotycząca imprezy masowej zawierała jednoznaczne ograniczenia dotyczące jej użycia, co potwierdzono w toku wielkotygodniowych rozmów między PZPN a służbami państwowymi i samorządowymi. Tego typu element wymaga wcześniejszych uzgodnień, odstępstw od obowiązujących wytycznych, potwierdzeń niepalności oraz specjalnego przygotowania przeciwpożarowego obiektu. Informacja o zamiarze użycia flagi wielkoformatowej pojawiła się dopiero w dniu meczu i nie mogła zostać zaakceptowana przez właściwe służby podczas oficjalnej odprawy z komisarzem FIFA. Należy podkreślić, że żaden podmiot nie kwestionował treści znajdującej się na fladze wielkoformatowej i nie była ona przedmiotem dyskusji, lecz sam fakt jej użycia podczas imprezy masowej - napisano.
Głos w tym temacie nieco wcześniej zabrała także policja. Szczegóły można przeczytać TUTAJ.
PZPN tłumaczy, to dlatego były kolejki. Wszystko jasne
Co więcej, PZPN odniósł się także do kwestii spóźnień wielu kibiców na pierwszy gwizdek spotkania. Niedługo przed rozpoczęciem wokół stadionu powstały ogromne kolejki, które uniemożliwiły pojawienie się fanów na czas. Z tego względu PGE Narodowy w pierwszych chwilach wyglądał na nieco opustoszały. Jak przekazano w komunikacie trudności z wejściem wynikały z wielu czynników. Jednym z nich był m.in. brak odpowiednich dokumentów czy próby wniesienia przedmiotów zabronionych.
- Trudności z wejściem wynikały z nakładających się czynników: opóźnionego przybycia części kibiców spowodowanego problemami komunikacyjnymi w mieście, podwyższonego poziomu ryzyka imprezy masowej wymagającego rozszerzonych kontroli oraz obowiązku wejścia wyłącznie przez bramę wskazaną na bilecie przy jednoczesnym wydzieleniu czwartej bramy dla kibiców holenderskich. Dodatkowe opóźnienia wynikały z braku dokumentów tożsamości, biletów z danymi innych osób, prób nieuprawnionego wejścia na teren imprezy masowej, incydentów konfrontacji między grupami kibiców lub ze służbami porządkowymi, prób wniesienia przedmiotów zabronionych oraz prób wejścia pod widocznym wpływem alkoholu. PZPN przeprasza za niedogodności i dziękuje kibicom, którzy stosowali się do zasad i komunikatów - dodano.
Drugi i zarazem ostatni mecz podczas listopadowego zgrupowania kadra Polski rozegra już w poniedziałek (17 listopada) zagra w Ta'Qali z Maltą. Będzie to ostatnie spotkanie w ramach kwalifikacji do przyszłorocznych mistrzostw świata.













